Dwie godziny trwała blokada stacji Orlen w Turku. Protest był częścią ogólnopolskiej akcji o nazwie „Blokujemy Orlen” i wyrażał sprzeciw wobec rosnących cen paliw.
Inicjatorzy akcji podkreślają, że Paliwo w Polsce jest zbyt drogie, głównie przez sztucznie wykreowane ceny i horrendalne marże.
„Płacimy na stacjach rekordowe marże. Orlen nadrabia w ten sposób stratę na kontraktach CO2. Niemiec za swą minimalną pensję kupi 588 litrów E95 lub 630 litrów ON. Polak za swoją minimalną pensję zakupi ~310 litrów E95 lub 320 litrów ON. Nie ma żadnych technicznych przeszkód, aby cena benzyny spadła poniżej sześciu złotych” - podkreślali na swojej stronie internetowej organizatorzy strajku.
Jak wyglądał protest? Wcześniej przygotowano szczegółowe instrukcje - uczestnik protestu podjeżdżał pod dystrybutor, wychodził z pojazdu i kierował się w stronę słupka z rękawiczkami, które założył by bezpiecznie otworzyć wlew i podnieść pistolet paliwowy i widząc cenę rozmyślić się, zamknąć bak, wyrzucić rękawiczki do śmietnika i wrócić do samochodu. Przydarzały się też „awarie” aut i sporo chętnych do skorzystania z toalety.
fot. M.JAC