Ciemności, błoto i dziury. Tak żyją mieszkańcy ul. Żeligowskiego w Turku

-Pamięta pan jak osiem lat temu zapraszałam pana na kawę, żeby pan przyjechał czy przyszedł? Na pewno nie zrobił pan tego, bo się po prostu nie da przejść ani przejechać - mówiła podczas ostatniej sesji rady miejskiej mieszkanka ul. Żeligowskiego w Turku, prosząc aby miasto zadbało o drogę z prawdziwego zdarzenia.

Droga jest w tragicznym stanie, trudno jest przejechać samochodem. Nie ma też oświetlenia ulicznego.

- Po ciemku nie widać czubka własnego nosa. Wyjeżdżając wcześnie do pracy trzeba uważać, czy nie wybiegnie sarna, są dziury. Mamy uszkodzone samochody. Po 10 latach mieszkania tam prosiłabym panie burmistrzu, żeby pan zainteresował się, jak my tam mieszkamy. Płacimy podatki - można było odpuścić kilka lat temu, ale teraz się nie da - wskazywała mieszkanka Żeligowskiego.

Przejazdy równiarki nie rozwiązują problemu - po pierwszych roztopach czy opadach deszczu koleiny znów się pojawiają. Pisma składane do magistratu o utwardzenie drogi, położenie asfaltu i oświetlenie spotykają się z takim samym odzewem - „nie mamy pieniędzy”.

- Kiedy te pieniądze będą? - pytał inny z mieszkańców obecnych na sesji.

Na prośby oraz zarzuty mieszkańców odpowiedział burmistrz Romuald Antosik, który zapewnił, że włodarze pochylą się nad problemem.

- To nie jest tak, że ja nie wiem, gdzie jest ul. Żeligowskiego. Jeśli jest taka możliwość - pojawiacie się - czy to u pani wiceburmistrz czy to w wydziale inwestycji. Nie zawsze środki finansowe są zapewnione. I to nie chodzi o to, że kto głośniej krzyknie do mikrofonu, ten zaraz będzie miał zrobione. Trzeba wziąć pod uwagę, jakie są możliwości finansowe miasta, czy lepiej współpracować niż wojować, bo od samej wojaczki nic dobrego nie wychodzi - mówił do zebranych mieszkańców burmistrz Romuald Antosik, przypominając, że to radni opozycji, mając możliwość wpisania do budżetu na 2023 rok chociażby ul. Sonskowskiego wybrali ul. św. Barbary.

O bezpieczeństwie - właśnie na ul. Sonskowskiego również mówił jej mieszkaniec.

- Chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Przez taką drogę służby takie jak karetka, jak straż pożarna mają problem przejechać Czy zdajecie sobie sprawę jakie jest zagrożenie? Czy jesteście przygotowani na odpowiedzialność, że ktoś przez zaniechanie pewnych działań poniesie konsekwencje w postaci utraty zdrowia lub życia? Była poruszona kwestia ul. Św. Barbary. Tę ulicę znam, tam jest oświetlenie - jak można je porównywać? Jakie były kryteria, którymi kierowaliście się przy wyborze inwestycji, bo to się według mnie wymyka zdrowemu rozsądkowi? - pytał mieszkaniec.

Radny Dariusz Jasak wyjaśnił, że ich klub chciał, aby wspomniane ulice wraz z ulicami na oś. Leśna.

- Proponowaliśmy, żeby były przesunięcia budżetowe na te drogi, na koniec mojej wypowiedzi wówczas powiedziałem, że jeśli zrobiona będzie choćby jedna z tych inwestycji, to my jesteśmy w stanie ten budżet poprzeć. Budżet z gumy nie jest. Burmistrz zgodził się, że możemy wybrać jedną z tych dróg. I to zrobić dokumentację. Jeśli burmistrz uważa, że św. Barbary nie trzeba zrobić to nie wiem, jak to wyszło. To była propozycja na rok 2021. Radni i burmistrz nie pochylili się nad tą drogą - mówił radny Jasak.

Ostatecznie w porządku obrad, wśród zmian w budżecie przyjętych na sesji znalazła się poprawa stanu dróg na terenie Turku. Bez konkretnego ich wskazania. Mieszkańcy znów zatem pozostali z nadzieją, że tym razem będą to drogi w pobliżu ich domów.

Podobne problemu zgłaszał podczas obrad mieszkaniec ul. Rubinowej, to droga, którą mieszkańcy przyjeżdżają m.in. na cmentarz i chcąc zaparkować - toną w błocie.