Żeby do samorządowej kasy wpływały pieniądze najlepiej pozyskiwać podatki. Ich źródłem powinni być inwestorzy - do takich wniosków doszedł sołtys Stawek, pytając podczas poniedziałkowej (27 stycznia) sesji rady gminy i miasta Dobra o strefę, w której mógłby rozwijać się przemysł.
- Minął rok, nie było jakiejś strefy ekonomicznej, czy strefy przemysłowej w Dobrej . Musimy pozyskiwać jakieś podatki, żeby wpływały do kasy, nie ma nic. Jak to państwo widzicie w przyszłości - pytał podczas sesji sołtys Stawek Jerzy Skoberańda.
W odpowiedzi burmistrz Tadeusz Gebler poinformował, że w Urzędzie Miejskim rozważane są kwestie związane z pozyskiwaniem inwestorów i z utworzeniem miejsca, gdzie można byłoby prowadzić inwestycje.
Problemem w tym przypadku okazuje się jednak znalezienie odpowiednich gruntów.
- Jedynym gruntem, którego jesteśmy w stu procentach właścicielami jako gmina, który mógłby zostać wykorzystany do tworzenia strefy, jest teren między stadionem a rzeka Teleszyną, w kierunku Kowali - wyjaśniał burmistrz Dobrej.
W tym przypadku zagrożeniem jest planowany przebieg obwodnicy Dobrej, która to podzielić może wspomniane grunty na pół. Innym miejscem są działki położone naprzeciwko ubojni, jednak ich status także pozostaje nieuregulowany.