- Ja mam wrażenie, że tak jak usłyszałem na przerwie - jesteśmy świadkami teatru. Troszeczkę się z tym zgadzam. Mam wrażenie, że jedni aktorzy przyszli, żeby poudawać, że chcą przekazać coś, inni że chcą uzyskać jakieś informacje i to się tak toczy nie o dzisiaj - w ten sposób radny Maciej Aniołczyk podsumował to, jak wyglądała czwartkowa (10 czerwca) sesja Rady Miejskiej zwołana na wniosek klubu radnych PiS i Niezrzeszonych. Sesja dotyczyła stanu turkowskiego szpitala oraz sytuacji sanitarno-epidemiologicznej w gminie miejskiej Turek.
Radni miejscy wiele razy podczas sesji pytali o kondycję SP ZOZ w Turku, stąd wniosek, aby zwołać w tej sprawie nadzwyczajne posiedzenie, do udziału w którym zaproszono starostę Dariusza Kałużnego, dyrektora szpitala Krzysztofa Sobczaka, przewodniczącą Komisji Zdrowia w radzie powiatu tureckiego Krystynę Szkudlarek-Graczyk oraz Katarzynę Wysocką, dyrektora PSSE w Turku.
Usłyszeć można było o ogromnych środkach finansowych, które w ciągu ostatnich dwóch lat pozyskano dla szpitala, o nowych karetkach, sprzęcie i remontach oddziałów.
- Powiat jako organ założycielski takimi rzeczami się nie zajmuje, w naszych rękach jest zabezpieczenie socjalne medyków, usprzętowienie szpitala, a ja mam przed sobą dużą perspektywę unijną. Myślę że zdobędziemy kilkadziesiąt milionów, żeby usprzętawiać szpital. Zarządzaniem zajmuje się dyrektor wraz z dyrektorem do spraw medycznych - mówił starosta Dariusz Kałużny, dziękując za wsparcie jakiego miasto udzieliło na potrzeby SP ZOZ.
Najwięcej pytań pojawiło się w związku z tomografem, na który złożyły się wszystkie samorządy, a z którego nie można, ze względu na brak kontraktu z NFZ korzystać w ramach skierowania od lekarza specjalisty.
- Byliśmy zapewniani, że każdy, kto otrzyma skierowanie na badanie będzie mógł skorzystać - wskazywała Mariola Kadrzyńska-Siwek.
- Czujecie się państwo oszukani, że ten tomograf nie służy najbardziej potrzebującym i to jest kłamstwo. Ten tomograf służy pacjentom szpitala, służy izbie przyjęć. Przy prośbach o wsparcie i finansowanie wspominaliśmy, że jeżeli podpiszemy kontrakt z NFZ to będzie to dla wszystkich mieszkańców. Sprawa się toczy, dyrektor wystosował drugie pismo - wskazywał Dariusz Kałużny.
Mariola Kadrzyńska-Siwek powoływała się na korespondencję dyrektora szpitala z wiceburmistrz Joanną Misiak-Kędziorą, z której wynikać miało, że nie ma zagrożenia dla podpisania kontraktu.
Podczas sesji ze stron przedstawicieli Ziemi Turkowskiej kilkukrotnie przewijała się sugestia, że gdyby wcześniej było wiadomo, że kontrakt na badania tomograficzne z NFZ będzie niemożliwy, to miasto głębiej zastanowiłoby się czy przekazać 100 tys. zł na zakup sprzętu. Dyrektor Krzysztof Sobczak przekonywał natomiast, że tomograf służy mieszkańcom - tym, którzy trafiają na izbę przyjęć i szpitalne oddziały.
- Dotychczas wykonano 893 badania tomografem na potrzeby pacjentów szpitala. Od początku na wszystkich spotkaniach w których uczestniczyłem informowałem, że inicjatywa zakupu jest taka, że w pierwszej kolejność służyć ma pacjentom szpitala poprzez skrócone diagnostyki i wyeliminowanie transportu pacjentów szpitalnym poza teren szpitala. W przypadku podpisania kontraktu z NFZ będzie on dostępny dla pacjentów ambulatoryjnych z terenu powiatu tureckiego i nie tylko. I mam nadzieję, że tak się stanie w niedługim czasie. Nie wiem skąd opowieści, że ktoś kogoś oszukał. Dobrze, że pani przewodnicząca była łaskawa wspomnieć o korespondencji prowadzone z wiceburmistrz tyle, że dobrze by było gdyby udostępniła te korespondencję - mówił dyrektor SP ZOZ.
Drugą niepokojącą sprawą były braki kadrowe, które doprowadziły do zamknięcia oddziału wewnętrznego. Dyrektor Sobczak podkreślał, że jest to problem ogólnopolski, szczególnie widoczny w Wielkopolsce, gdzie na 10 tys. mieszkańców przypada 15,1 lekarza - jest to najniższy wskaźnik w kraju.
- Prowadzimy rozmowy, prowadziliśmy je od dłuższego czasu. Problem z kadrą medyczną mają wszystkie szpitale w Polsce, dostępność kadry jest bardzo ograniczona. Trudno z dnia na dzień w sytuacji, gdy rezygnację składa cały zespół zorganizować nowy w ciągu 4 dni. Prowadzimy rozmowy pewne efekty mamy, ale nie jest to jeszcze liczba wystarczająca na pełną obsadę oddziału i jego uruchomienie. Myślę, że w niedługim czasie uda nam się to dopiąć i ruszymy z funkcjonowaniem oddziału wewnętrznego - wyjaśniał Krzysztof Sobczak.
Krystyna Szkudlarek-Graczyk wskazywała, że uczestnicy w większości rozmów z lekarzami i dostrzega szansę na poprawę sytuacji.
Wątki kulturalne w dyskusji szpitalnej
W tym miejscu sesji w zasadzie rozmowy o sytuacji szpitala zaczęły przeplatać się z wątkami dotyczącymi poziomu kultury osobistej. Radny Ziemi Turkowskiej Seweryn Chrostek wprost stwierdził, że panowie Dariusz Kałużny i Krzysztof Sobczak od początku próbują wprowadzić radnych i mieszkańców miasta w błąd, ponieważ szpital nie służy im, tylko tym, którzy leżą na oddziałach.
- Radni Ziemi Turkowskiej, o co wam chodzi? Mamy najnowocześniejszy sprzęt, kto wie czy nie w subregionie. Radni Ziemi Turkowskiej, ogarnijcie się. Szanowna pani przewodnicząca, trochę kultury, uczestniczę w wiem spotkaniach, nie tylko gminnych, miejskich, ale takiego prowadzenia jakiejkolwiek rady jeszcze nie widziałem - podkreślał starosta powiatu tureckiego.
W odpowiedzi usłyszał od przewodniczącej rady miejskiej, że ich zachowania ocenią mieszkańcy.
- Nie panu jest oceniać mój poziom kultury. Jak chce się kogoś pouczać o kulturze to trzeba zacząć od siebie. Ile państwo wygospodarowaliście w powiecie środków na tomograf? - pytała, a starosta Kałużny zauważył, że każda z gmin powiatu tureckiego otrzymała pulę pieniędzy z pierwszej transzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. To radni powiatowi zdecydowali, aby określona kwotę zagospodarować na zakup tomografu.
Rozczarowania dyskusją nie ukrywał burmistrz Romuald Antosik, który - jak mówił - myślał, że będzie to światełko w tunelu:
- Myślałem że będzie się działo lepiej, a tu następuje próba zdyskredytowania radnych miejskich. Trochę manipuluje pan cyframi, podziękował pan za ponad 100 tys, za 5 tys, a jeszcze przeznaczyłem 50 tys. na szybkie testy covidowe i środki ochrony osobistej, o tym pan zapomniał - zwracał się do starosty.
- Dziwię się państwu radnym, że nie chcecie pokazać, ile środków przeznaczyliście na wsparcie szpitala w Turku od 2015 roku, a jest to ponad 920 tys.zł. Proszę pokazać mi, która inna gmina na terenie powiatu tureckiego taką kwotę przekazała. Niestety, za szpital odpowiada starosta. To pan decyduje o tym, jak będzie funkcjonował szpital, to pan powołuje dyrektora i to pan odwołuje dyrektora. Są remonty porobione, ale nie mamy pacjentów, jest sprzęt, ale nie można korzystać Komu ma służyć szpital? Ludziom, a jeśli ludziom, to powinni mieć zapewnioną podstawową opiekę zdrowotną na każdym szczeblu. A pamiętacie, że jak do pacjentów jeździła straż - mówił burmistrz Turku.
O odpowiedz pokusił się dyrektor Sobczak:
- Szpital działa poza oddziałem wewnętrznym, jeśli chodzi o udział straży to spieszę wyjaśnić burmistrzowi, że zarówno straż jaki i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zostało zadysponowane przez dyspozytora ratownictwa medycznego i to nie ma nic wspólnego z tym, że szpital był przekształcony w szpital z łóżkami covidowymi - mówił Krzysztof Sobczak.
Również radny Marcin Derucki zabrał głos w sprawie szpitala.
- Chodzi o to, że mamy sytuację kryzysową w szpitalu. Od dawna interesuję się sprawami szpitala i nie przypominam sobie żaby taka sytuacja miała mieć miejsce kiedykolwiek. Nie może być tak, że mieszkańcy będą mieć ograniczony dostęp usług medycznych. Nie widzę żadnych działań ze strony radnych powiatu tureckiego, wiec reagujemy. Mamy sytuację kryzysowa, a dyrektor przychodzi, czepia się słówek i żąda przeprosin. W sytuacji szczytowej liczby zachorowań szpital został ograniczony, dostęp został ograniczony. Chciałbym zapytać przewodniczącej komisji zdrowia w powiecie, że jeśli waszą rola jest wydawana opinii to jaka rolą jest państwa opinia o staroście zarządzie pod kątem funkcjonowania szpitala - dociekał radny Derucki.
Lekarzy się nie sklonuje
Wywołana do tablicy głos zabrała przewodnicząca komisji zdrowia w powiecie, Krystyna Szkudlarek-Graczyk:
- Czuję się trochę tak jakbym było winni, że zwolniliśmy lekarzy, nie mamy takiej mocy, żeby zatrzymać na stanowisku. Każdemu z nas zależy na tym, pracuje od 30 lat, spełniam swoją rolę jako przewodnicząca komisji zdrowia, gdzie wiele godzin spędziłam na kandydatami. Lekarzy się nie sklonuje, nie powie się proszę przyjść tu do pracy bo zamkniemy oddział - to nie działa, po prostu nie działa. Dzisiejsze zarzuty, które tu usłyszałam, to są po prostu absurdalne. Jak słyszę, że tomograf nie służy pacjentom. Jakże nie służy? A ten, który trafia na SOR, który leży na oddziale to nie mieszkaniec nasz? Proszę państwa, sądziłam, że będziemy rozmawiać nad tym, jak tę sytuację uładzić, znaleźć lekarzy, może państwo macie kontakty z kimś kto chciałby przyjść do nas do pracy. Ja pojadę na koniec świata, żeby prosić, żeby przyjść tu do pracy. Ale tych ludzi nie ma, to nie kwestia pieniędzy których nie chcemy dać, to kwestia tego, ze nas jest prostu za mało. I tutaj niestety żadne apele, żadne wystąpienia nie pomogą - mówiła przewodnicząca komisji zdrowia.
Mariola Kadrzyńska-Siwek dodała natomiast, że miejscy radni liczyli na sensowne argumenty ze strony zarządu powiatu i starosty na temat podejmowanych kroków. Radna Ewa Groncik przypomniała natomiast, jak ponad dwa lata temu posądzano ją o czarnowidztwo gdy zwracała uwagę na to, że mogą być problemy z uzyskaniem kontraktu na tomografię komputerową. Chwaliła również, że w jej obecnym miejscu pracy czyli szpitalu w Kole, jest fantastyczny dyrektor z odpowiednim podejściem do władz miasta i powiatu, a szpital ma wspaniałą kadrę medyczną i pełne obłożenie na głównych oddziałach.
- Wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma i szpital w Kole o ile się nie mylę to na oddziale wewnętrznym też nie pracuje lekarzy tylu, że lada moment to się nie może niestety przewrócić - usłyszała w odpowiedzi od Krystyny Szkudlarek-Graczyk.
- Wszędzie na oddziałach wewnętrznych, które ja znam jest taka sytuacji to jest kwestia pewnej wytrzymałości zanim dojdziemy do ściany, gdzie udzie powiedzą „Dziękuję” „Dosyć” „Nie mogę”. To, jak pracują oddziały nie do końca zależy od tego jakiego mamy dyrektora, ale od tego jak funkcjonuje zespól , który się dobierze na tym oddziale, prawda? I może to jest ten problem, że tutaj coś nie zadziałało. Możemy dać tylko wyższą pensję, ale wyższa pensja nie jest tym co tych ludzi zatrzyma, Nie jesteśmy atrakcyjnym miejscem jako Turek, gdzie straciliśmy dwa duże zakłady pracy, gdzie społeczeństwo nie starzej , a to wpływa na trud pracy lekarzy , w związku z tym to też nie przeciąga. Baza sama, mamy tomograf od 5 miesięcy, do tego pory mielimy stary aparat do rentgena, nawet gastroskop nie był taki jak być powinien, dopiero teraz jest i działa. Ten szpital się zmienia, miejsce naszej pracy wpływa na jakość naszej pracy. Mamy rezydentów, mamy nadzieję, że oni u nas zostaną - dodała przewodnicząca radna powiatu tureckiego.
Z nielicznych konkretnych informacji radni usłyszeli, że kontrakt na działanie w sieci szpitali dla wszystkich placówek kończy się 30 czerwca tego roku, ale zostanie przedłużony do końca roku. W sieci szpitali szpitale są zobowiązane do utrzymywania pięciu oddziałów - wewnętrznego (interny), chirurgii, ginekologiczno-położniczego, pediatrycznego i neonatologicznego. Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej szpital może zawiesi działalność w całości lub części na maksymalnie sześć miesięcy w roku. Nie ma to wpływu na funkcjonowanie szpitala w sieci szpitali. Aktualnie, jak zaznaczał dyrektor Sobczak, trwają konsultacje, co do formy dalszego funkcjonowania sieci szpitali po tym, jak w 2022 roku wygasną obowiązujące ustalenia. Starosta Dariusz Kałużny podkreślił natomiast, że na sesji pojawił się po to, aby odpowiadać merytorycznie na zadane pytania, a przebieg obrad nazwał polowaniem na czarownice. Przewodnicząca rady przypomniała, że to nie radni Ziemi Turkowskiej wystąpili z wnioskiem o zwołanie sesji, a sprawy szpitala leżą w kompetencji rady powiatu.
- Zupełnie inaczej to przebiega jak się przychodzi po pieniądze, a tutaj przychodzicie i próbujecie nas ustawiać. To jest niegrzeczne z państwa strony. Miałam nadzieję, że to pouczanie się skończy. My chcieliśmy uzyskać informację prostą „sytuacja turkowskiego szpitala jest zła”. Gdyby to zależało od nas to takiego polowania na czarownice byśmy nie urządzali, to zaproszenie wyszło od radnych PiS i Niezrzeszonych, a moim obowiązkiem jest zwołać sesję na wniosek radach w terminie 7 dni, a my byśmy takiej sesji nie zwołali gdyby to zależało od nas - mówiła Mariola Kadrzyńska-Siwek.
Burmistrz Antosik pytał natomiast przedstawicieli PiS czy podoba im się sytuacja w szpitalu i czy tomograf nie jest dostępny dla mieszkańców.
- Nie wiecie nic, nie dowiadujemy się żadnych konkretów, gdyby to dotyczyło mnie to fruwam na wysokości lamperii, jesteście dociekliwi, że aż chcecie wiedzieć ile jest w wodzie chloru. Sprzęt może mieć żywotność, a nie wiemy czy szpital będzie w sieci szpitali. Mamy pół roku, a nie wiemy nic. Czy zostanie uruchomiony oddział wewnętrzny, jeśli tak to kiedy. To nie ja powiedziałem, że niech lekarze szukają pracy za granicą jak im się w Polsce nie podoba. To powinno być rozwiązanie systemowe. Może trzeba się przyłożyć do edukacji lekarzy. Potrzebne są kadry, które będą mogły w sposób płynny przejąć pracę. Zwołaliście sesję i nadal siedzicie cichutko. Nie padło pytanie, ani o zadłużenie, ani o zobowiązania wymagalne - nic - mówił burmistrz.
Co dalej ze szpitalem?
Radni mogli usłyszeć, że prowadzone są rozmowy z lekarzami ze wschodu, którzy mogliby podjąć pracę w turkowskim szpitalu. Cała procedura jest jednak długotrwała, a liczba lekarzy zza granicy jest niewielka. Więcej czasu zajęły natomiast rozmowy o tym, dlaczego Romuald Antosik w zasadzie nie uczestniczy osobiście w posiedzeniach rady społecznej szpitala.
- Wy mówiliście że tomograf będzie dla mieszkańców, my daliśmy pieniądze , a tomograf nie jest dla mieszkańców, bo tylko jest w szpitalu można z niego korzystać ewentualnie odpalanie, ale co nas różni to to, że jak pan został starostą to został zamknięty oddział wewnętrzny. Ja nie przypominam sobie, żeby został zamknięty a pracowałem w starostwie, w samorządzie od dwudziestu paru lat i to nas różni. Pytanie jest podstawowe co dalej ze szpitalem?! I chyba taki powinien być cel tej sesji - dociekał burmistrz Antosik.
- Ci najbardziej potrzebujący mieszkańcy mają dostęp do tomografu. Dyrektor tłumaczył, 800 ponad badań przez okres kilkunastu tygodni. Nikt nie mówi, ze mamy sytuację przesympatyczną, jest sytuacja kryzysowa, ale jestem przekonany przejściowa, te rozmowy są zaawansowane. Tych rozmów nie prowadzi się przy aferach. Ja wiem, że byście chcieli abym z panem dyrektorem powiedział tak „ oddział wewnętrzny będzie towary o 16.08 27 czerwca , albo 28 czerwca o 19:05:, bo wtedy mielibyście następną szansę do najeżdżania. Ja bym też mógł zadać pytanie związane bardzo mocno ze szpitalem. Ile razy trzeba mówić to samo. Wy nie chcecie usłyszeć prawy faktów - ja to tak odbieram, bo was to nie interesuje - wskazywał Dariusz Kałużny.
Ewa Groncik zauważyła, że gdy do rozmów w sprawie kontraktu z NFZ na badania tomograficzne można było usiąść wcześniej, przed zakupem sprzętu.
- Gdybyśmy wiedzieli, może wtedy byśmy napisali. NFZ nie zrobiłbym nam tego, żebyśmy tego tomografu nie mieli żebyśmy mieli pełną dostępność. Odział wewnętrzny i tomograf to jedno i to samo, bo jeśli NFZ podpisuje umowę kontraktową, to patrzy jak wygląda praca w szpitalach, jeśli ma tak dobre wyposażenie jak ten w Turku, ja jestem przeszczęśliwa ze ten tomograf tu jest, nabywa większej wartości. Nie wiem, dlaczego się tak uparliście ze jesteśmy przeciwni. Przeciwni czemu? My chcemy, żeby to wszystko było dobrze, panie Darku, dlaczego my tego nie rozważyliśmy i nie wiedzieliśmy że ta umowa jest. Wtedy byśmy inaczej podeszli, bardziej byśmy naciskali na fundusz. Nie w ten deseń to było wszystko zrobione - mówiła radna.
Starosta przypomniał, że dyskusje o tomografie były prowadzone ponad dwa lata temu.
- Tu wam wszystkim chodziło żeby mi dokopać, zonk, nie udało się, bo moja ciężka robota, praca zarządu, pierwszy raz w historii takie środki idą na szpital. Cieszcie się tym, co macie, Ja bym chciał, żeby pani tutaj pracowała, a nie w Kole. Dlaczego mówimy, że ktoś ucieka? Ja bym chciał mieć taką doświadczona służbę zdrowia i pan dyrektor też. Szukamy winnych, a czasami trzeba dookoła siebie spojrzeć. Zajmijcie się poważnymi rzeczami - zwrócił się do zebranych Dariusz Kałużny.
Dyskusja ta toczyła się nad apelem do NFZ właśnie w sprawie tomografu. Został on przygotowany przez radnych PiS i Niezrzeszonych, ale radni Ziemi Turkowskiej chcieli uzupełnić go o własne sugestie, m.in. dotyczące oddziału wewnętrznego. To doprowadziło do kolejnej, trwającej ponad dwie godziny i pełnej wzajemnych przepychanek dyskusji, przy czym wynik głosowania radnych i tak zdawał się być przesądzony, biorąc pod uwagę skład rady miejskiej.
Sytuację starał się podsumować radny Maciej Aniołczyk.
- Spotkaliśmy się dzisiaj, żeby porozmawiać o sytuacji szpitala powiatowego w Turku oraz sytuacji sanitarno-epidemiologicznej na terenie gminy miejskiej Turek. O ile o szpitalu jakoś tam porozmawialiśmy, wątki merytoryczne przeplatały się z niemerytorycznymi, z watkami osobistymi i natury jeszcze jakiejś, no to o stacji sanitarno-epidemiologicznej to chyba nie warto wspominać, bo pani dyrektor spędziła z nami trzy godziny z kawałkiem, odpowiedziała na jedno pytanie i to odpowiedziała tak, że nie ma żadnych kompetencji żeby na to pytanie odpowiadać, więc można pozostawić to milczeniem. Ja mam wrażenie, że tak jak usłyszałem na przerwie że jesteśmy świadkami teatru, to troszeczkę się z tym zgadzam. Mam wrażenie że jedni aktorzy przyszli, żeby nie wiem, poudawać, że chcą przekazać coś, inni ze chcą uzyskać jakieś informacje i to się tak toczy nie o dzisiaj. Od kilku sesji mam takie wrażenie i tak to wygląda. Muszę powiedzieć z ubolewaniem, że to, jak te sesje wyglądają, w jaki sposób procedujemy, to jest możliwy duży negatywny skutek dla samorządu lokalnego, jak się prezentujemy jako samorządowych gmina miejska na zewnątrz. Ubolewam. Już nie raz o tym mówiłem - podsumował czwartkowe obrady Maciej Aniołczyk.
Kolejny raz sesja miejska przerodziła się w kilkugodzinny spektakl. Czego dowiedzieli się radni i mieszkańcy?
1) Trwają rozmowy z lekarzami, którzy mogliby podjąć pracę w SP ZOZ tak, aby można było wznowić działanie oddziału wewnętrznego. Są też prowadzone rozmowy z lekarzami zza wschodniej granicy.
2) Aby szpital mógł pozostać w sieci szpitali funkcjonowanie oddziału może być zawieszone maksymalnie na sześć miesięcy.
3) Kontrakty w ramach sieci szpitali obowiązywać będą do końca tego roku, a w Ministerstwie Zdrowia trwają przygotowania nowych rozwiązań.
4) Z tomografu korzystają pacjenci turkowskiego szpitala (zgłaszający się po pomoc doraźną oraz leżący na oddziałach), co eliminuje konieczność ich przewożenia do podmiotu zewnętrznego i przy okazji nie są blokowane karetki, a diagnostyka następuje szybciej.
5) Trwają negocjacje pomiędzy dyrekcją szpitala, a NFZ w sprawie kontraktu na badania tomograficzne ze skierowaniem od lekarza specjalisty.
Czytelnicy od kilku dni dopytywali dlaczego nie zamieszczamy informacji z sesji. Wysłuchanie całej kilkugodzinnej relacji i to parokrotnie jest sporym wyzwaniem. Staramy się nie pomijać istotnych wątków, ale gdyby ktoś czuł niedosyt to przypominamy, że samorządy mają obowiązek zamieszczać nagrania z sesji w internecie. Każdy może obejrzeć relację z sesji na stronie https://miastoturek.tv-polska.eu.
Jak słucham Kałużnego i jego kumpli to przypomina mi się stary dowcip, który może brzmieć " Za naszych poprzedników szpital stał na skraju przepaści ale my zrobiliśmy poważny krok naprzód"
Czy radni interesują się Szpitalem? Jakie działania podejmuje Dyrektor i Starosta w celu poprawy funkcjonowania Szpitala? Czy może najwyszy czas na zmianę Dyrektora tej placówki?
Radni PiS-u Jasak i Wojtczak zwołując sesję nadzwyczajną liczyli na to że będą mężami opatrznościowymi szpitala w Turku. A tu du.....a. Nie tylko że przegrali z kretesem to jeszcze zostali ośmieszeni. Dodatkowo na sesji musieli się tłumaczyć ze swojej nieudolności ich partyjni koledzy z PiS-u starosta Kałużny i dyrektor szpitala Sobczak. Jest takie powiedzenie "jak nie potrafisz to nie pchaj się na afisz".
Jak ten pseudodyrektor i pseudonauczyciel jeszcze śmie swoim uczniom w oczy spojrzeć? Jak się czuje wśród innych nauczycieli? Ale zero nie ma honoru. Zwykły kaczy karierowicz.
Jasak ośmiesza się już poza granicami powiatu, ale ten typ tak ma - nie wie, kiedy powinien odejść:-(
Czy nie uważacie ,że największym problemem w naszym mieście ,jest sam burmistrz ?
Przypominam że szpital podlega pod Starostę i Radę Powiatu Tureckiego a nie pod Burmistrza i Radę Miasta Turku.
Już tak dużo napisane żeby chyba każdy zapomniał o co chodzi. Przypomnę tylko, że na każde pytanie odpowiedz padała jedna NIE WIEM. Dlaczego nie podane są ceny usług tomografu komputerowego ? Niech mieszkańcy wiedzą jak ich władza Powiatowa urządziła !!!
Kałużny z PiS jest tak bezczelny ,że jak mantrę powtarza ,że to wszystko wina innych tylko nie jego .On jest święty,jego koledzy pewnie też.
Na ręce towarzysza Jasaka i innych pisowców składam najszczersze kondolencje z powodu sromotnej porażki wyborczej PiS wczoraj w Rzeszowie .Maszyna towarzyszu Jasak ruszyła ale jak mówił twój prezydent duda ''Musisz być twardy".Na wasze nieróbstwo a raczej ''udawaną pracę'' też przyjdzie kres jak koniec PiS w Rzeszowie.
Kwiatowa 24, 62-700 Turek
Telefon: 508 220 173
e-Mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.