Uwaga

Nie wybrano kategorii lub kategoria nie zawiera żadnej zawartości

Mieszkańcy Smorawińskiego ignorowani przez burmistrza? Nie ma pozwolenia na budowę chodnika zgodnie z projektem budżetu obywatelskiego

Image_4

Co kryje się pod słowem remont i dlaczego nie można przesunąć chodnika? O tym już po raz ko-lejny rozmawiano dzisiaj, tj. 24 lipca w turkowskim magistracie z mieszkańcami ul. Smorawińskiego. Na spotkaniu nie pojawił się burmistrz Romuald Antosik, który wcześniej zaplanował dogodny dla wszystkich termin rozmów.

Wtorkowe spotkanie było kolejnym, które miało przybliżyć do rozwiązania chodnikowego impasu. Z tą różnicą, że w zaproponowanym i uzgodnionym wcześniej terminie nie mógł zjawić się na nim burmistrz Romuald Antosik, który aktualnie przebywa na urlopie. Pojawili się za to jego zastępcy - Joanna Misiak-Kędziora oraz Jerzy Kurzawa. Nie zabrakło także radnych - Romana Groblicy, Ma-cieja Marczewskiego i Andrzeja Kwiatkowskego oraz, co oczywiste, samych mieszkańców.

Jaki był cel spotkania - mieszkańcy chcieli usłyszeć odpowiedzi na pytania zadane podczas sesji rady miejskiej. W zamian nie dowiedzieli się niczego, poza tym, że odpowiedzi są opracowywane i dostaną je na piśmie. Miasto nie ma sobie nic do zarzucenia, ignorując przy tym całkowicie argu-menty o ingerencji w projekt obywatelski, już po jego aprobacie przez mieszkańców.

Aby jednak zrozumieć istotę problemu mieszkańców ul. Smorawińskiego trzeba cofnąć się wczasie do ubiegłego roku, kiedy to projekt zakładający wymianę chodnika biegnącego w szczycie ich bloków zwyciężył w głosowaniu na przyznanie środków w ramach budżetu obywatelskiego. Wnio-skodawcy wskazywali, że „wyłożenie kostką brukową chodników wpłynie na wygląd i estetykę miasta oraz zapewni bezpieczeństwo osobom starszym i młodszym”. Koszt zadania oszacowano na 40 tysięcy złotych, ale po korekcie, uwzględniającej realia rynkowe wzrósł on do 80 tys. zł. Ko-lejnym krokiem było rozpisanie przetargu na remont. Mieszkańcy nie spodziewali się jednak, że nazwanie inwestycji remontem przysporzy kłopotów. Chcieliby bowiem, aby nowy chodnik nieco przesunąć i wyprostować, ale kiedy zgłosili taką chęć okazało się, że jest to poważny problem. Ujęcie ich projektu, jako remontu sprawia bowiem, że wszystko musi pozostać w tym samym miej-scu, stary chodnik ma być wyremontowany, a nie wybudowany od nowa, na gruncie, którego wła-ścicielem jest wspólnota mieszkaniowa.

Problem jest poważny, bowiem okazuje się, że urzędnicy bez konsultacji z twórcami projektu zmie-nili go, dodając chociażby „odnogę” chodnika biegnącą w kierunku ul. Wyszyńskiego.

- Założenie było takie, żeby wszyscy, którzy idą np. do gimnazjum, szli po nowych chodnikach - próbowała decyzję tłumaczyć wiceburmistrz Kędziora.

Szkopuł w tym, że jest to inwencja własna urzędników, stworzona już po głosowaniu. Nie było jej w pierwotnym projekcie, za którym opowiedziało się.

- Na tę „odnogę” mieszkańcy nie głosowali - odpowiadała Małgorzata Wojtasik reprezentująca wspólnotę.

Mieszkańcy głosowali natomiast na to, że pod kostką znajdzie się podsypka z cementem. Tutaj również urzędnicy uznali, że wiedzą lepiej i zamiast tego pod kostką położono wyłącznie piasek. Skutek jest taki, że specyfikacja nie jest zgodna, jak podkreślają członkowie wspólnoty, ze stwo-rzonym przez nich projektem. Ostrzegano ich, co prawda, że wykonanie podsypki tak, jak to zaplanowali będzie droższe, ale mieszkańcy chcieli dołożyć ze środków zgromadzonych w funduszu remontowym. Chcieli też pokryć z własnych środków „wyprostowanie” chodnika, który obecnie uniemożliwia np. postawienie ławki, bo przebiega zbyt blisko klatki. Uzgodnili najpierw wszystko z wykonawcą, otrzymali zgodę, a następnie wykonawca został przez miasto poproszony o wstrzy-manie prac, a zgoda dla mieszkańców została cofnięta - wszystko działo się w ciągu zaledwie kilku dni - między piątkiem a poniedziałkiem.

W obronie interesów mieszkańców stanęli radni. Roman Groblica apelował, aby miasto zapropo-nowało konstruktywne rozwiązanie, satysfakcjonujące dla mieszkańców, którzy przecież chcieli skorzystać z prospołecznej idei budżetu obywatelskiego. Mniej delikatny był Maciej Marczewski, który zwracając się do wiceburmistrz Kędziory mówił:

- Czy nie uważa pani za kuriozalne waszego podejścia, że mieszkańcy pod swoim blokiem, chcą za swoje pieniądze zrobić swój chodnik, a wy im nie pozwalacie?

Radny Marczewski podał też przykład pozytywnej współpracy między inwestorem - powiatem tu-reckim, a wspólnotami podczas remontu ul. Smorawińskiego. Na taką w tym przypadku chyba się jednak nie zanosi.

Od mieszkańców oberwało się też nieobecnemu burmistrzowi Antosikowi, który wcześniej umówił spotkania, a jak się później okazało wyjechał na wakacje zostawiając sprawy w rękach zastępców.

- 19 czerwca na tej sali burmistrz Antosik opowiadał pierdoły, że wspólnoty mogą decydować o czym chcą - mówili rozgoryczeni.

-Dlaczego nie uznano wniosków wspólnot o wyprostowanie chodnika? - dopytywano na próżno podczas spotkania.

Nie widząc szans na rozwiązanie problemów większość osób opuściła spotkanie jeszcze przed jego zakończeniem. Ci, którzy pozostali mówili wprost i nie przebierając w słowach:

- Panie burmistrzu, prosimy o męską decyzję! Mieszkańcy zapowiedzieli, że nie zamierzają składać broni.

- Jeszcze mamy wiele spraw. My uświadomimy, co się dzieje w mieście Turek - mówiła Małgorza-ta Wojtasik.

Kawęczyn: Droga dla radnego zbyt droga
ZSR w Republice Południowej Afryki – rozmowy o wsp...

Podobne wpisy

 

Komentarze 2

Gość - Marek w wtorek, 24 lipca 2018 20:21

Problemem jest to, że miasto w ogóle zgodziło się dać pieniądze na robienie czegoś na terenie prywatnym, bo takim terenem jest teren wspólnoty mieszkaniowej. Ludzie dostali palec i teraz chcą wziąć całą rękę. Co to w ogóle ma być, że coś za 80 tys dostali jedni. Może przed domami albo innymi wspólnotami miasto będzie chodniczki i podjazdy robiło?

Problemem jest to, że miasto w ogóle zgodziło się dać pieniądze na robienie czegoś na terenie prywatnym, bo takim terenem jest teren wspólnoty mieszkaniowej. Ludzie dostali palec i teraz chcą wziąć całą rękę. Co to w ogóle ma być, że coś za 80 tys dostali jedni. Może przed domami albo innymi wspólnotami miasto będzie chodniczki i podjazdy robiło?
Gość - Mieszkanka w wtorek, 24 lipca 2018 16:33

NIE TYLKO MIESZKAŃCY SMORAWONSKIEGO SA IGNOROWANI PRZEZ BIRMISTRZA JEST ICH ZNACZNIE WIĘCEJ. W PONIEDZIAŁKI TEŻ WYSLUCHUJE BO MUSI NWCISKA BAJERU I DO DOMU ALE ZEBY KOMUS POMOC TO ZERO KOMPLETNIE ..

NIE TYLKO MIESZKAŃCY SMORAWONSKIEGO SA IGNOROWANI PRZEZ BIRMISTRZA JEST ICH ZNACZNIE WIĘCEJ. W PONIEDZIAŁKI TEŻ WYSLUCHUJE BO MUSI NWCISKA BAJERU I DO DOMU ALE ZEBY KOMUS POMOC TO ZERO KOMPLETNIE ..
Gość
piątek, 19 kwietnia 2024

Zdjęcie captcha

Redakcja:

Redaktor: Katarzyna Błaszczyk

Kwiatowa 24, 62-700 Turek
Telefon: 508 220 173
e-Mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.