Gdy coś się nie udaje najlepiej poszukać winy… poza własnym podwórkiem. Postraszyć, kazać podpisać oświadczenie o narzuconej treści - takie metody od pewnego czasu stosuje wobec redakcji iturek.net burmistrz miasta Turku, Romuald Antosik, po każdym materiale, który dla miasta zdaje się być niewygodny. Kolejny przykład pochodzi zaledwie sprzed kilku dni.
Domaganie się podpisania oświadczenia, w którym zapisano, że „sytuacja nigdy więcej nie będzie miała miejsca i nie będę przedstawiać Miasta Turek w negatywnym świetle”, uznać należy za próbę ograniczenia kontrolnej funkcji prasy. Nie mamy bowiem wskazówek, co zdaniem burmistrza jest bądź nie jest rzucaniem negatywnego światła. Celem funkcji kontrolnej jest przede wszystkim kontrolowanie poczynań osób aktualnie sprawujących władzę oraz informowanie o tym szerszego grona społeczeństwa. Dzięki temu mamy możliwość oceny poszczególnych osób pełniących funkcje publiczne. Analiza orzecznictwa Europejskiego Trybunały Praw Człowieka, jak i sądów krajowych w takich państwach, jak Polska, Niemcy czy Francja prowadzi do wniosku, że za podstawowe kryterium rozstrzygania konfliktu: wolność prasy a ochrona prywatności należy uznać wkład opublikowanego materiału prasowego w debatę prowadzoną w interesie publicznym. Sprawa parku miejskiego, rewitalizowanego przy udziale środków z budżetu miasta, a więc ze środków publicznych, jak najbardziej powinna być naszym zdaniem przedmiotem publicznej dyskusji.
Już wyjaśniamy - w sytuacji związanej z rewitalizacją parku miasto wydawało swoje oświadczenia. Kierownik robót natomiast - na co mamy dowody - sam poprosił redakcję o możliwość wypowiedzenia się, po czym - być może również wezwany przez burmistrza podobnym pismem - podpisał dokument, w którym twierdzi, że został cynicznie wykorzystany. Kierowaliśmy się w tej sprawie niczym innym jak starożytną paremią „audiatur et altera pars”, czyli tym, że należy wysłuchać również drugiej strony.
Burmistrz Antosik strzela gola do własnej bramki i potwierdza zaczynającą o nim funkcjonować opinie pieniacza. Wzorce czerpie chyba z państw które z demokracją mają niewiele wspólnego. W mediach toczy się aktualnie dyskusja o tym jak lokalna prasa została zwasalizowana przez pisowców i lokalnych samorządowców przy użyciu właśnie takich metod. Zastraszanie sądami, odcinanie od informacji, nie zamieszczanie ogłoszeń,wykorzystanie podległych prawników i pieniędzy z budżetu na sprawy, można wymieniać bez końca. Bez lokalnych mediów i patrzenia na ręce lokalnym kacykom nie ma kontroli społecznej i nie ma demokracji. Widzimy jakie afery ujawniają media i gdyby nie one nigdy byśmy nie wiedzieli o gigantycznych przekrętach PiS. Wyjątkowo głupi jest ten kto zaczyna wojnę z mediami.
Kwiatowa 24, 62-700 Turek
Telefon: 508 220 173
e-Mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.