Brak konkurencyjności Turku w stosunku do terenów wiejskich

Magnesem przyciągającym potencjalnych mieszkańców na dany teren jest możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb, w tym związanych z perspektywą znalezienia atrakcyjnego miejsca pracy i możliwość szeroko rozumianych właściwych warunków bytowych. Co do nowych miejsc pracy w zakładach powstałych podczas obecnie urzędującego burmistrza nie będę się wypowiadać (te które powstały są dość kontrowersyjne i nie takich inwestycji się spodziewaliśmy).

Niestety, ale w obecnym modelu zarządzania miastem dominuje polityka satysfakcjonowania mieszkańców (czyt. wyborców), a nie rozwiązywanie problemów dla zapewnienia rozwoju gospodarczego i społecznego miasta. Procesy związane z wyludnianiem się miasta i osiedlaniem się na ,,przedmieściach", powoduje, że liczba mieszkańców Turku bardzo szybko maleje (spadek liczby mieszkańców o 1782 w latach 2014-2020), mieszkańcy wybierają bardziej konkurencyjne GMINY z terenu Powiatu Tureckiego. Tam znajdują tereny (działki) z dostępem do wodociągu, często z kanalizacją i dojazdem do posesji, mieszkańcy wyprowadzający się z Turku nie szukają budownictwa komunalnego czy socjalnego tylko korzystnych warunków pod budowę domów (wystarczy sprawdzić liczbę wydanych pozwoleń na budowę domów w Gminie Wiejskiej Turek).

Źródło: Opracowanie własne na podstawie: https://poznan.stat.gov.pl/vademecum/vademecum_wielkopolskie/portrety_gmin/powiat_turecki/gm_miejska_turek.pdf

Dodatkowym atutem terenów wiejskich są ceny działek, znacznie niższe niż w mieście, gdzie ceny działek osiągają już poziom 20 -25 tyś. zł za 1 ar. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta: w Turku brakuje uzbrojonych terenów pod zabudowę jednorodzinną (istnieje jedynie kilka małych enklaw, gdzie powstały drogi), miasto nie wykupuje gruntów pod budowę dróg, nie przygotowuje się jasnych i określonych strategii rozwoju konkretnych części miasta, brakuje programów dofinansujących budowę biologicznych oczyszczalni ścieków czy studni głębinowych. Teren w mieście są min. Osiedle Leśna, Zdrojki Prawe, jednak nie spełniają podstawowych wymogów inwestycyjnych.

Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego miasta są uchwalane bez przemyślenia (przykładem jest teren przy Parku Tura, gdzie Radni Miasta uchwalili plan, który umożliwia budowę myjni samochodowej, a następnie dziwili się, kto wydał na to zgodę) lub zapisy w nich funkcjonujące uniemożliwiają zapewnienie wszystkich mediów na danym terenie.

Nic nie wskazuje na to, ażeby niebawem coś się poprawiło. Budżet przyjemności kosztuje, całkiem niedawno Rada Miasta i Burmistrz podjęli decyzję o zabezpieczeniu środków (blisko 6 mln złotych) na rewitalizację parku miejskiego, całkowity koszt tej inwestycji bliski jest 19 mln. Oznacza to, że następne lata budżetowe będą bardzo trudne dla ewentualnych inwestycji rozwojowych, trudno będzie zabezpieczyć min. wkład własny na budowę nowych dróg z FDS. Niemal wszyscy radni ochoczo podnosili rękę za zabezpieczeniem środków na tą inwestycję (jedynie Radny K. Serafiński miał wątpliwości). Czy nasze miasto w obliczu kryzysu stać na takie fanaberie? Czy my możemy sobie na to pozwolić,mamy ogromne potrzeby -brakuje nam inwestycji przyciągających ludzi młodych, a my tymczasem będziemy finansowali igrzyska (wodny plac zabaw, park miejski itp.) z których będą korzystali wszyscy mieszkańcy Powiatu, a zapłacimy z budżetu miasta. Dlaczego Burmistrz nie domagał się lojalnościowego wsparcia od innych Gmin? Rozsądny zarządca nie dołożyłby ani złotówki do tych pomysłów. Dodatkowo pojawią się obciążenia wynikające z niedomykającego się systemu śmieciowego, czy mniejsze wpływy do budżetu w związku z koronawirusem (czekamy na informacje Burmistrza o kiepskich wynikach budżetowych i usprawiedliwianie wszystkich przyszłych niepowodzeń stanem pandemii).

Radni Ziemi Turkowskiej bardzo często kwestionują działania opozycji w Radzie Miasta, wręcz kpią z Posła R. Bartosika, ale sami nie pokazują swoich działań min. w kwestii budowy kolei w Turku, czy wprowadzenia inwestycji w ramach Funduszu Dróg Samorządowych (w ostatnim naborze nie było takich miejskich projektów na liście rankingowej). Radni ZT zapominają o najważniejszym, burmistrzem miasta Turku jest Romuald Antosik i to on na mocy odpowiednich regulacji prawnych zobowiązany jest do zagwarantowania dalszego rozwoju miasta i przewagi konkurencyjnej w stosunku do innych terenów i to jego działania rozliczą mieszkańcy i historia ,,kurczącego" się Turku. Sugeruję Radnym przypomnieć sobie jedno z najważniejszych zdań wypowiedzianych przez Johna F. Kennedy'ego (w kontekście ciągłej nagonki na radnych opozycyjnych z Rady Miasta) -"Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju" i w końcu otworzyć oczy i wspólnie zatroszczyć się o naszą małą ojczyznę, patrząc na dobro wspólne, a nie przez pryzmat interesu partyjnego i pojedynczych radnych z Ziemi Turkowskiej, to nie te czynniki powinny być kluczowe w doborze działań inwestycyjnych.

P.S.
Gdyby Redaktor M. Derucki szukał ciekawych tematów do analizy i artykułów to proponuję przeanalizować te pytania, które nasuwają się na usta: jakie działania nazywacie miastotwórczymi i jak je można pokazać w liczbach, co zrobiliście, ażeby zahamować spadek liczby mieszkańców Turku, ile za czasów kadencji Burmistrza R. Antosika (2015-2020) powstało nowych odcinków dróg, ile kilometrów nowego wodociągu i kanalizacji wybudowano (najlepiej zestawić to z danymi liczbowymi z gminy Turek i pokazać to na tle budżetów tych 2 JST), ile pieniędzy w budżecie zabezpieczono na wykup gruntów pod budowę nowych dróg, ile powstało nowych terenów inwestycyjnych, ilu nowych inwestorów pojawiło się w TSI, ile wybudowano nowych mieszkań i czy stworzono alternatywę do budownictwa wysokiego wobec kurczącego się już Osiedla Wyzwolenia czy terenów przy ul. Kaliskiej, ile nowych miejsc pracy powstało w zakładach ulokowanych w TSI ,,ściągniętych" za kadencji R. Antosika, jakim kluczem wyboru sugerowano się przy typowaniu inwestycji drogowych itp.