Bronisław Urban: Za wolność naszą i waszą

Bronisław Urban

Szereg rocznic związanych z zawieruchami wojennymi wywołuje wspomnienia w wielu polskich rodzinach o bliskich, którzy z dala od rodzinnego kraju
przeżywali wydarzenia, w których uczestniczyli ich najbliżsi i po wielu latach wspominali je odwiedzając Polskę.

Z powiatem tureckim poprzez żonę Sabinę z domu Skała (jej matka z domu Urban)związany był Wiliam (Bill)F. Aimone,z pochodzenia Irlandczyk.
Małżeństwo mieszkało w USA ,w stanie Georgia.

Bill dwukrotnie był wcielony do armii amerykańskiej. Brał udział w II wojnie światowej od sierpnia 1941 r. do stycznia 1945r. oraz w wojnie koreańskiej od lipca 1951 r. do października 1952 r. W czasie II wojny światowej był oficerem w stopniu kapitana dowodzącym Korpusem Kontrwywiadu 81 Dywizji. Pod jego dowództwem znajdował się 12-osobowy zespół agentów specjalnych i 12-osobowy zespół przesłuchań Amerykanów japońskiego pochodzenia. W 1945 r. uczestniczył w inwazji na wyspy Palau. W ramach grupy kontrwywiadowców był pierwszym amerykańskim oficerem, który postawił stopę na ziemi japońskiej po zakończeniu II wojny światowej. Po kapitulacji Japonii kierował 48 aresztem w prefekturze Aomori w północnym Honsiu. Część tej historii została szczegółowo opisana w „Łapaczach szpiegów armii amerykańskiej podczas wojny z Japonią”. W czasie wojny koreańskiej był instruktorem w zakresie podstawowej wiedzy wywiadowczej.

Po wojnie koreańskiej Bill zrobił karierę w branży ubezpieczeniowej. Ukończył studia na Uniwersytecie w Północnej Karolinie. Zdobył niezbędną wiedzę z zakresu ubezpieczeń i został prezesem kilku firm ubezpieczeniowych. Założył pierwszą Atlantycką Agencję Ubezpieczeniową jako właściciel i prezes. Po przejściu na emeryturę mieszkał w miasteczku Alpharetta. Posiadał szereg odznaczeń armii amerykańskiej.

Wielokrotnie wraz z żoną odwiedzał Polskę i powiat Turecki.
Drugim, znanym mi z powiązań rodzinnych mieszkańcem naszego powiatu, który wyemigrował do USA i walczył w wojnie w Korei był Franciszek Łukaszewski. Kilkanaście lat po tej wojnie rodzina Łukaszewskich za uratowanie życia Franciszka w czasie pożogi wojennej ufundowała dzwon kościelny z wyrytym napisem: ”Za doznane łaski od św. Antoniego –ku chwale Bożej fundują ten dzwon, dla swojej byłej Parafii Brudzew, Franciszek i Cecylia Łukaszewscy. Milwaukee Wis. 1971r U.S.A.” Niestety, w tamtym ,minionym okresie, nie mogli inaczej i bardziej bezpośrednio wyrazić tego za co dziękują ś. Antoniemu Padewskiemu, aby nie sprawiać kłopotów rodzinie żyjącej w Polsce.

W niejednej polskiej rodzinie były podobne zdarzenia. W okresie PRL-u celowo nie mówiło się o tym głośno, aby nie utrudniać życia najbliższym.
Jeszcze mniej mówiło się o wojnie 1920 r. ze wschodnim sąsiadem ,w której również jako ochotnicy brali udział członkowie mojej rodziny. Osiedleni w okolicach Wołkowyska jako osadnicy wojskowi, ponieśli konsekwencje w okresie okupacji sowieckiej 1939r. za zwycięstwo nad Armią Czerwoną (zwane Cudem nad Wisłą).

Jako dorastające dziecko byłem świadkiem rozmów ojca z jego kolegami z tamtych czasów – uczestnikami tych walk. Część rodziny (w tym brat ojca) nigdy nie wróciła z terenów przekazanych wschodnim sąsiadom na mocy Konferencji Jałtańskiej. Nasze kilkudziesiecioletnie poszukiwania ich śladów nic nie dały.

Bronisław Urban, Kotwasice

PS. Załączone zdjęcia dokumentują pobyt w Polsce Billa z żoną w 1995r. (w Warszawie mieszkali w hotelu Mariot .Zdjęcie drugie zrobione jest przez Billa z okien hotelu-widok na PKiN.


Spotkaj się Łukaszem Orbitowskim
Zmiany na deptaku

Podobne wpisy

 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
Gość
czwartek, 28 marca 2024

Zdjęcie captcha

Redakcja:

Redaktor: Katarzyna Błaszczyk

Kwiatowa 24, 62-700 Turek
Telefon: 508 220 173
e-Mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.