Marian Mirosław Marczewski: Jak ludzie to wytrzymują

Tkwi we mnie jakaś taka „Turkomania”. Zawsze też uważałem, iż jestem winien mieszkańcom olbrzymią wdzięczność za to, że dzięki nim, dzięki ich wsparciu osiągnąłem tak wiele, a przecież w mojej sytuacji nie było to takie proste i łatwe.

Z satysfakcją wspominam tysiące spotkań, rozmów, załatwionych spraw i rozwiązanych problemów, także indywidualnych ludzi. Dlaczego o tym piszę i to w takim tonie? Ano dlatego bo polityka, działalność samorządów, to dalej moja pasja i nie mogę znieść tego co ci pisowcy wyczyniają w całej Polsce, także w naszym mieście i powiecie. Praktycznie nie ma dnia bez informacji o kolejnych aferach z udziałem pisowców, o zawłaszczanych miliardach złotych, łamaniu prawa, nepotyzmie, szczuciu ludzi na siebie, nacjonalizmie i konfliktach wywoływanych w Unii Europejskiej. Do tego niebotyczna inflacja, gigantyczny wzrost cen i wydawanie naszych pieniędzy poza budżetem, bez jakiejkolwiek kontroli, bardzo często dla tzw. swoich obsiadłych jak ośmiornice różne instytucje, spółki czy fundacje.

Pozostaje dla mnie zagadką jak ludzie to wszystko znoszą, dlaczego się nie buntują. Czyżby aż tak dali się omotać pisowskiej propagandzie lejącej się z tzw. mediów publicznych. Czyżby nie rozumieli, że waloryzacja rent i emerytur następuje dlatego, że przez wysoką inflację cały ubiegły rok zaciskali pasa i finansowali ze swoich rent i emerytur budżet państwa, a tegoroczna także wysoka inflacja szybko pochłonie tą waloryzację.

Polityka gospodarcza PiS już spowodowała niebotyczne zadłużenie naszego kraju. Takiego w historii Polski jeszcze nie było a zwalanie tego na Putina i wojnę w Ukrainie to kłamliwy wybieg. Wydawałoby się, że radni, ludzie wybrani przez nas z miasta i powiatu widząc co się wokół dzieje, w poczuciu odpowiedzialności powinni robić wszystko aby wspólnymi siłami rozwiązywać nurtujące nas problemy, realizować inwestycje, remonty, tworzyć warunki do rozwoju, do godnego życia. Czy tak się dzieje, niestety nie.

Ciągle słyszymy o jakiś bezsensownych konfliktach, utarczkach i podjazdowych wojenkach, przysłowiowym biciu piany z którego nic nie wynika. Przecież samorząd to nie ten porąbany sejm, tutaj powinno i musi być inaczej, lepiej. Nie bierzcie przykładu z tego marnego cyrku z kiepskiej jakości treserami Witek, Gosiewską i Terleckim. Naprawdę można inaczej.

Pamiętam gdy byłem burmistrzem, ile dobrego dla miasta i powiatu zrobiliśmy wspólnie z ówczesnym starostą Broniszewskim. Nie było lekko, nie byliśmy wtedy jeszcze w Unii Europejskiej, ale spotykaliśmy się, rozmawialiśmy i dochodziliśmy do porozumienia w wielu sprawach. Moje poglądy polityczne od poglądów Zdzisława Czapli dzielą lata świetlne. Jako Lewica wspólnie z RiP mieliśmy większość radnych w mieście ale od razu przekonałem swoje koleżanki i kolegów, że musimy dla dobra Turku i jego mieszkańców współpracować z burmistrzem wybranym przecież w wyborach bezpośrednich. Burmistrz Czapla z oporami ale też zrozumiał, że współpraca jest potrzebna. Rezultat to obwodnice, ronda, kilometry nowych oraz wyremontowanych ulic i chodników, ocieplonych bloków, powstanie strefy inwestycyjnej czy rozpoczęcie sztandarowej inwestycji Lewicy – budowa hali sportowej przy Szkole Podstawowej Nr 1, można wymieniać bez końca.

Dlaczego o tym piszę. Ze smutkiem, żeby nie powiedzieć ze zgrozą obserwuję bowiem zachowanie radnych PiS w Radzie Miasta i starosty Kałużnego. Od początku kadencji przyjęli oni postawę negacji wszelkich inicjatyw czy działań burmistrza i koalicji go popierającej. Zadaję pytanie, czy przez te cztery lata radni PiS złożyli jakieś projekty uchwał o inwestycjach, remontach, podatkach, opłatach lokalnych, generalnie zmierzające do poprawy życia mieszkańców. Czy podjęli jakiekolwiek rozmowy na te tematy z burmistrzem i koalicją większościową. Czy Kałużny chociaż raz zszedł piętro niżej i porozmawiał z burmistrzem. Nie słyszałem o czymś takim. Czyli realizują to co PiS zarzuca innym, są po prostu opozycją totalną. Z drugiej strony dziwię się burmistrzowi Antosikowi, że miał złudzenia, usiłował wchodzić z pisowcami w jakieś układy. Przecież to jasne jak słońce, że pisowcy będą dążyli do wymiany burmistrza. Jestem jednak przekonany, że dobry stwórca i rozumni turkowianie ochronią nas przed taką zarazą. Starosta Kałużny który swój byt zawdzięcza Bartosikowi kompletnie się skompromitował w sprawie geotermii. Są duże pieniądze z funduszu norweskiego na drugi odwiert. Jest olbrzymia szansa na rozwój miasta, w perspektywie na budowę term wzorem Uniejowa czy Poddębic oraz doprowadzenie do naszych mieszkań tańszego ogrzewania. W chwili obecnej pomimo, że zima jest wyjątkowo łagodna mieszkańcy ponoszą bardzo wysokie koszty za ogrzewanie mieszkań. Dlaczego więc starosta nie wydaje pozytywnej decyzji. Jeśli utracimy te pieniądze Kałużny powinien zostać pozbawiony statusu mieszkańca naszego miasta. Jakoś nie mam zaufania do człowieka który był w zarządzie klubu „Tur Turek” wtedy, gdy ze szczytów poszedł on na samo dno.

Marian Mirosław Marczewski.