-Prześladuje mnie myśl, że może jej zabraknąć... Zawsze była, troszczyła się o mnie, w każdej chwili mogłam na nią liczyć. A teraz? Teraz nie wiem, czy nadejdzie jutro. Moja mama zachorowała na raka, a lek, który może uratować jej życia nie jest refundowany… - w ten sposób rozpoczyna swój apel Martyna, której mama kilka miesięcy temu usłyszała od lekarzy straszną diagnozę.
Na początku września mieszkająca w gminie Kawęczyn Bogumiła Piorunowska czuła się źle, do tego stopnia, że w końcu trafiła do szpitala. Początkowo podejrzewano wodobrzusze, ale rzeczywistość okazała się być o wiele gorsza. Lekarze postawili diagnozę - złośliwy nowotwór jajnika. Konieczna była operacja usunięcia guza, a później chemioterapia. Wszystko to podszyte strachem i nadzieją, że raka uda się pokonać.
Pani Bogumiła przyjęła już trzy z planowanych sześciu serii chemioterapii. Jej organizm jest już osłabiony do granic możliwości, a rak nie daje jednak za wygraną. Po zakończeniu chemioterapii powinno nastąpić podanie leku, bardzo skutecznego, ale też bardzo drogiego. Stawką jest szansa na życie. Koszt miesięcznego leczenia to około 20 tysięcy złotych!
Rodzina nie ma takich pieniędzy, jest jednak nadzieja na życie. Córka pani Bogumiły - Martyna, założyła zbiórkę internetową, którą można wesprzeć na stronie https://www.siepomaga.pl/bogumila-piorunowska. Można również przekazywać 1 procent podatku na ten cel.