Najdłuższy Sylwester w historii

Chociaż miejski Sylwester w tym roku w Turku się nie odbył, jest jednak najdłużej komentowanym wydarzeniem w ostatnim czasie. Mamy marzec, a temat wciąż żyje w opinii publicznej - tym razem poruszony został na sesji Rady Powiatu, gdzie o organizacji imprezy, a raczej jej braku wypowiedział się komendant powiatowy policji w Turku, Michał Grzelak.

- Prawda się obroni. Mimo wszystko. Ona wcześniej, czy później wyjdzie na światło dzienne. Jedno nie ulega w tej sprawie wątpliwości, że decyzje zakazującą organizacji imprezy z wykorzystaniem dróg wydał starosta. Ale w oparciu o opinię komendanta powiatowego policji w Turku, komendanta wojewódzkiego policji. Ciężko mi dyskutować w sprawie tak naprawdę oczywistej. Ja jako komendant powiatowy, osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo na terenie powiatu tureckiego nie mogłem się zgodzić na taki sposób przyjętej organizacji sylwestrowej- wyjaśniał podczas poniedziałkowej (6 marca) sesji komendant Michał Grzelak.

Przypomnijmy, że podczas sesji rady miejskiej, która miała miejsce 22 lutego dyrektor Miejskiego Domy Kultury w Turku Paweł Siwiński wyjaśnił chyba po raz pierwszy publicznie, skąd wziął się pomysł zmiany organizacji ruchu podczas zabawy Sylwestrowej.

- Podyktowane było to oszczędnościami. Zamknięcie całego rynku wiąże się z dużymi wydatkami związanymi z wypożyczeniem znaków, rozstawieniem znaków, uprzątnięciem znaków, większą ilością ochroniarzy, większą ilością osób kierujących ruchem - to są ogromne koszty, które w tym roku wyniosłyby około 100 tyś. zł. Organizacja Sylwestra przy częściowym zamknięciu ruchu z moich obliczeń wynosiłaby 35 tyś. zł. - mówił wówczas dyrektor MDK Paweł Siwiński.

Podczas poniedziałkowej sesji Rady Powiatu komendant Grzelak jasno podkreślił, że bezpieczeństwo to kwestia, na której oszczędzać nie można.

- Ja jeżeli dobrze pamiętam pierwszego Sylwestra zabezpieczałem 23 lata temu na Placu Wojska Polskiego i naprawdę nie przypominam sobie, żeby w trakcie imprezy sylwestrowej był ruch kołowy w miejscu prowadzonej imprezy. Zdaję sobie sprawę że dzisiaj organizacja imprezy na drodze to są koszty, ale nie można tego robić kosztem bezpieczeństwa ludzi. Jeżeli cokolwiek by się wydarzyło w trakcie organizacji zabawy sylwestrowej, gdzie jest wielu nietrzeźwych, rzucanie butelkami, gdzie jest podpalanie materiałów pirotechnicznych. Tu nie można było podjąć innej decyzji. I bez względu na to kto by to organizował. Czy organizowałby to starosta Kałużny czy dyrektor domu kultury czy jakikolwiek inny podmiot przy tak przyjętej organizacji ja nigdy, póki jestem komendantem powiatowym, nie zaakceptuję takiego planu organizacji zabawy sylwestrowej przy włączonym ruchu kołowym i wyłączeniu tylko jednej ulicy. To miejsce na to nie pozwala – wyjaśnia insp.Michał Grzelak.

Jak pisaliśmy TUTAJ decyzja starosty zaskarżona została do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Koninie, które utrzymało niniejszą decyzję w mocy. Do całej sytuacji odniósł się również starosta Kałużny.

-Zdrowie i życie mieszkańców, którzy mieli zamiar bawić się w rynku na Sylwestrze dyrektor Siwiński ma w wielkim poważaniu. Co tam bezpieczeństwo mieszkańców. Oszczędności. To jest skandal, jak można igrać zdrowiem i życiem ludzi. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat zmieniono organizację ruchu dla oszczędności. To wszystko przy wtórowaniu przez prowadzącą tę sesję, przez burmistrza miasta, przez większość radnych Ziemi Turkowskiej - mówił Dariusz Kałużny.