„Powinny być reguły gry”. W Turku kolejna rewolucja w systemie śmieciowym

3 x dobra zmiana?

W porządku obrad sesji Rady Miejskiej w Turku, która odbyła się 9 lutego, znalazł się punkt dotyczący zmiany sposobu ustalania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz jej wysokości. Jest to już trzecia zmiana w przeciągu dwóch lat. Przypomnijmy - w maju 2019 roku na wniosek burmistrza wprowadzono naliczanie opłaty od ilości zużytej wody, a już w styczniu 2020 roku głosami radnych PiS i Niezrzeszonych na powrót zmieniono na naliczanie od ilości osób zamieszkujących daną nieruchomość. W trzecim podejściu do zmiany zaproponowano ponowne naliczanie od zużycia wody.

- Rosnące koszty zagospodarowania odpadów komunalnych, wobec stałego spadku liczby osób zgłoszonych w deklaracjach, powodują coraz większe obciążanie tych mieszkańców, którzy uczciwie płacą za śmieci. W związku z powyższym zaistniała konieczność ponownego przeanalizowania możliwych sposób naliczania opłaty. Metoda od ilości zużytej wody jest najbardziej sprawiedliwa, gdyż gwarantuje szczelność systemu i gwarantuje objęcie wszystkich osób, a nie tylko ich zadeklarowanej liczny. Jest to system szczelny, wiarygodny i brak jest konieczności składania aktualizacji deklaracji – można przeczytać w uzasadnieniu zmiany, które w trakcie obrad rozwinął burmistrz Antosik, odnosząc się bezpośrednio do radnych miejskich.

- Pamiętamy, jak Państwo zmieniliście projekt uchwały dotyczący odbioru odpadów komunalnych i w tym momencie zrezygnowaliście od metra sześciennego wody i przeszliście na stawkę od mieszkańca twierdząc, że mieszkańcy naszego miasta właśnie w taki sposób chcą płacić za odpady komunalny. Jak pamiętacie mówiliśmy, że ta stawka, którą przegłosowaliście jest zdecydowanie za niska w stosunku do kosztów jakie ponosi miasto Turek – dodając, że na koszty składają się opłaty za odbiór śmieci w Orlim Stawie oraz wydatki na transport.

Jak już zużyłeś, to teraz zapłać

Wiele wątpliwości wywołał okres rozliczeniowy za zużycie wody, jaki będzie brany pod uwagę przy wyliczeniu opłaty za daną nieruchomość. Dopytywała o to radna Mariola Pacześna. W odpowiedzi wiceburmistrz Misiak-Kędziora wskazała, że będzie to cały 2020 rok. Poinformowała również jak na przestrzeni miesięcy kształtowały się wpływy do budżetu z tytułu opłaty śmieciowej.

W dyskusję włączył się także radny Grzegorz Wojtczak, który zapytał dlaczego pomiar, który będzie brany do wyliczeń ma obejmować cały rok. Przedstawił on także bilans zużycia, który otrzymał ze spółdzielni mieszkaniowej Tęcza. Zwracał uwagę, że jego dane odbiegają od tych, które przedstawił organ wykonawczy.

- Proszę o powód dlaczego do ogólnego wyliczenia będziemy brali zużycie wody za cały rok. Poprzednio jak była metoda od wody to braliśmy za jedno półrocze. Dlaczego jest to teraz za cały rok? Przecież ci co zużywają wodę w większej ilości już płacą tę wyższą kwotę za zużycie wody. Nie możemy nikomu narzucać, że ma oszczędzać wodę, bo będzie płacił mniej pieniędzy za śmieci - argumentował radny Wojtczak, który przedstawił swoją kontrpropozycję, tj. pozostanie przy metodzie od osoby przy jednoczesnej zmianie stawki za odbiór odpadów.

- My szukamy rozwiązania, żeby wszyscy rzetelnie płacili za śmieci. Bo idąc w tym kierunku, który pan proponuje to po pierwsze my nie wiemy ile osób mieszka w danym bloku. Wie pan, że mieszkania często są oficjalnie pustostanem, a mieszkanie jest użytkowane przez kogoś innego. Meldunek a zamieszkiwanie to są dwie zupełnie różne rzeczy – starał się wyjaśnić burmistrz Antosik, mówiąc, że zmiana sposobu naliczania opłaty ma na celu uszczelnienie systemu.

Ostatecznie dlaczego jako podstawę naliczeń przyjęto zużycie wody w 2020 roku przedstawiła Joanna Misiak-Kędziora. Suma całorocznego zużycia pokazuje bowiem, ile w danej nieruchomości mniej więcej zużywa się wody, bez konieczności dzielenia roku na części, w których zużycie może być mniejsze lub większe w zależności do sezonu. Najsprawiedliwsza jest w jej ocenie średnia całoroczna.

Wizjonersko, nowatorsko, ale późno?

Wizjonerski pomysł przedstawił z kolei radny Aniołczyk. Jego zdaniem najsprawiedliwsze było by ważenie śmieci przy ich odbiorze. Apelował o szukanie nowych rozwiązań.

- Panie burmistrzu, czy coś się dzieje, czy myślimy o tym, żeby coś zmieniać, szukać nowych rozwiązań? Być może pracownicy powinni szukać możliwości znalezienia systemu i myśleć do przodu i szukać rozwiązań. Rozwiązania doraźne nie są dobre i wprowadzają niepotrzebne dyskusje na radzie, a mieszkańcy się denerwują – mówił Maciej Aniołczyk, który w odpowiedzi usłyszał od burmistrza, że trzeba postawić na edukację proekologiczną.

Na ciekawy wątek uwagę zwrócił Grzegorz Wojtczak, który do sesji był bardzo dobrze przygotowany merytorycznie. Dziwił się, że skoro dotychczasowy system przynosi straty, to dlaczego nowa uchwała ma wejść w życie dopiero od 1 kwietnia. Burmistrz uargumentował to tym, że konieczne były konsultacje i rozmowy ze wspólnotami i zarządcami budynków, a nadto właściciele muszą mieć czas na przygotowanie się do nowych zasad pobierania opłat. Konieczna jest także pozytywna opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Ogródka lepiej nie podlewać

Spór wywołała także kwestia osób, które w trakcie poprzedniej edycji poboru opłaty od śmieci według zużycia wody zamontowały licznik ogrodowy. Wzięcie pod uwagę lub pominiecie ich odczytów generuje znaczną różnicę w opłatach. Zwrócił na to uwagę także radny Andrzej Perliński. Podkreślił, że ostatnio mieszkańcy szturmem udawali się do PGKiM z prośbą o realizację przyłącza liczników ogrodowych.

- Jeśli nie spróbujemy teraz umieścić tego w uchwale to będzie mocno nie fair. Nie dość, że będą płacili z licznika ogólnego, to dodatkowo albo będą musieli całą instalację zmieniać, wyjąć licznik, który poprzednio założyli i byli narażeni na koszty, albo ponosić abonament. W imię czego? – pytał retorycznie Perliński, któremu wtórował Wojtczak.

- Powinny być reguły gry, bo - jak podkreślono - ludzie pozakładali liczniki, licząc na to, że będą mogli sobie odliczyć. Co my im powiemy w sezonie letnim? Że co? Mają nie podlewać, bo zapłacą więcej za śmieci? – wypowiedział się radny Grzegorz Wojtczak.

W trakcie obrad głos zabrał również radny Dariusz Jasak, który - jak wskazał – wypowiedział się w imieniu klubu PiS i Niezrzeszonych. Według niego propozycje radnego Wojtczaka, a więc pozostanie przy opłacie od osoby przy jednoczesnym zwiększeniu stawki opłaty, są idealne żeby spiąć system i dać powody do zadowolenia mieszkańcom.

Powrót do przeszłości, ale z kompostownikiem

Ostatecznie po głosowaniu 11 głosami za i przy 5 głosach przeciwnych w Turku przywrócono ustalanie opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, która będzie ustalana na podstawie zużycia wody.

Miesięczną stawkę za śmieci wywożone z danej nieruchomości, na której zamieszkują mieszkańcy ustalono na poziomie 9,50 zł za 1 metr sześcienny wody za śmieci segregowane. W przypadku, gdy właściciel nieruchomości nie będzie odstawiał odpadów w sposób selektywny, to wówczas płacić będzie 19 zł za metr sześcienny wody.

Dodatkowo, jeśli właściciel nieruchomości zadeklaruje, że posiada przydomowy kompostownik, to uzyska bonifikatę w wysokości 0,50 zł od metra wody.

• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
•