Przegrali z radnymi, wygrali w sądzie. Stanisław i Magdalena nie muszą zwracać bonifikaty

Twarde prawo, ale prawo
Cała sprawa swoimi początkami sięga 2018 roku. Na łamach portalu iTurek.net pisaliśmy już o niej TUTAJ Wówczas to małżeństwo mieszkające w Turku sprzedało należącą do nich nieruchomość, którą wcześniej wykupiło od miasta za preferencyjną cenę, czyli z tzw. bonifikatą, która ma służyć poprawie warunków mieszkaniowych. Jej przyznanie nie wyklucza sprzedaży nabytej nieruchomości, jednakże zgodnie z prawem, jeśli kupujący uczyni to w przeciągu pięciu lat od jego nabycia, wówczas będzie musiał zwrócić kwotę, o którą została obniżona cena. Nie dotyczy to jednak przypadku, jeśli w ciągu 12 miesięcy od sprzedaży zostanie zakupiona inna nieruchomość na cele mieszkaniowe. Małżeństwo spóźniło się jednak z dochowaniem tego terminu o 20 dni. Jak tłumaczą było to spowodowane pobytem męża w szpitalu.

- 20 dni spóźniliśmy się z notarialnym zakupem działki budowlanej, która zadatkowana była w stosownym terminie, ponieważ po rocznym oczekiwaniu mąż został wezwany do szpitala na operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego, co zburzyło nam cały kalendarz i sprawiło, ze na ten czas wszystko inne przestało być ważne. Wtedy walczyliśmy o jego zdrowie – w grudniu 2018 roku redakcji iTurek.net sytuację wyjaśniała pani Magdalena i tłumaczyła, że z powodów życiowych po prostu nie zdążyli w terminie z wizytą u notariusza.

W związku z uchybieniem terminu do dokonania transakcji turkowski magistrat wszczął procedurę, która miała doprowadzić do oddania przez małżonków udzielonej bonifikaty, która w ich przypadku wyniosła 40 tysięcy złotych. Sprawa stała się przedmiotem obrad II sesji Rady Miejskiej Turku, która odbyła się 1 grudnia 2018 roku, gdzie radni dyskutowali o tym, czy w tej sytuacji należy żądać zwrotu wyżej wskazanej kwoty.

- W Turku, odkąd są wprowadzone bonifikaty, nikt nie miał jej umorzonej. Zawsze podchodzono do sprawy w taki sam sposób. Skoro jest bonifikata to jest to duży ukłon w stronę mieszkańców, że mogą nabyć nieruchomość Jeżeli jest podpisany akt notarialny i z aktu notarialnego wynika, że mają swoje prawa i obowiązki to w tym momencie do tych obowiązków również powinni podejść w sposób taki, jak powinni- argumentował wówczas konieczność żądania zwrotu pieniędzy Romuald Antosik.

W obronie małżeństwa Magdaleny i Stanisława stanęli wówczas radna Maryla Stolarek i Maciej Aniołczyk, którzy wskazywali na wyjątkowe okoliczności sprawy. Ostatecznie prośbę o umorzenie spłaty pieniędzy odrzucono. Tylko 5 radnych chciało pomóc rodzinie, 12 było „za” spłatą należności, 2 radnych było nieobecnych. Z sali na czas głosowania wyszedł radny Dariusz Jasak.

Sąd z ludzką twarzą
Po podjęciu przez Radę Miejską w Turku uchwały, która obligowała małżonków do zwrotu bonifikaty, zapowiedzieli oni, że nie poddadzą się bez walki. Zaskarżyli decyzję samorządowców do sądu. Dziś już wiedzą, że – wbrew temu co chciała rada i burmistrz – nie będą musieli oddawać kwoty bonifikaty.

Wyrokiem z 19 listopada 2020 roku Sąd Okręgowy w Toruniu prawomocnie pozbawił wykonalności tytuł wykonawczy, na mocy którego Miasto Turek mogłoby dochodzić zwrotu bonifikaty. Oznacza to, że aktualnie brak jest jakiejkolwiek podstawy do dochodzenia roszczeń Urzędu Miejskiego od małżeństwa Magdaleny i Stanisława.

- Sądy dwóch instancji wnikliwie badały wszystkie okoliczności sporu, w ostateczności uznając nasze racje. Wygraliśmy powołując się na tzw. klauzulę nadużycia prawa. Sąd – mając na uwadze całokształt sprawy, a w szczególności to, że spóźniliśmy się z dokumentacją ze względu na sprawy zdrowotne - doszedł do wniosku, że żądanie od nas zwrotu pieniędzy przez miasto jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a takie zachowanie nie korzysta z ochrony prawnej – przekazała pani Magdalena.

Małżonkowie zwracają uwagę, że Miasto Turek przekazując sprawę do komornika przed zakończeniem postępowania sądowego naraziło się na duże koszty. Samorząd poniesie teraz opłaty komornicze, a także koszty zastępstwa procesowego przed sądami, które rozpoznawały tą sprawę. Komentując całą sprawę pan Stanisław zwraca uwagę na postawę radnych miejskich.

- Radni są wybierani przez mieszkańców, by nas reprezentować, aby w sporach między Urzędem a obywatelem widzieć te tzw. racje społeczne, które nawet wbrew prawu administracyjnemu nie powinny umykać ich uwadze. Państwo radni zachowali się jak poddani burmistrza, ale to pozostawiam ich honorowi oraz poczuciu, czy dobrze sprawują swą społeczną misję – wskazuje pan Stanisław.

Szczęśliwi z ostatecznego zakończenia sprawy małżonkowie dziękują wszystkim tym, którzy okazali im wsparcie. Do miejskiej kasy nie wpłynie 40 tysięcy złotych zwrotu udzielonej bonifikaty. Należy jednak zauważyć, że w batalii sądowej wygrał człowiek i jego życie a nie bezduszne przepisy.