- Nie ma lepszej formy kontaktu z mieszkańcami niż spotkania bezpośrednie, bo to wy nam dyktujecie, co jest złe, a co jest dobre - tymi słowami starosta Dariusz Kałużny rozpoczął spotkanie z mieszkańcami Turku, na którym pojawił się też burmistrz Romuald Antosik w otoczeniu przedstawicieli miejskiego samorządu. W momentami burzliwej dyskusji najczęściej przewijał się temat służby zdrowia oraz dróg.
- Powiat turecki w ten szpital inwestuje, szpital ma potencjał, ale nie zrobi się czegoś w przeciągu miesiąca, pół roku czy nawet roku. Tak jak obiecałem, szlabanów na wjeździe nie ma. Zatrzymywały was, służby ratownictwa - to obiecałem i jest zrealizowane - wyjaśniał starosta.
Dariusz Kałużny przypomniał także, że w tym roku w powiecie stacjonować będzie nowy ambulans. W najbliższym czasie zostaną przekazane kolejne środki na zakup nowoczesnego sprzętu medycznego w wysokości pół miliona. Trwają też starania o zakup tomografu. Niebawem nastąpi też odbiór wyremontowanego za kwotę 1,6 mln zł oddziału wewnętrznego.
Mieszkańcy jednak najbardziej narzekali na kadrę pracującą w szpitalu, która - ich zdaniem - nie zapewnia należytej opieki pacjentom. Starosta przyznał, że w SP ZOZ są braki kadrowe, m.in. wśród pielęgniarek, ale zapewnił też, że szpital nie ma się ku upadkowi.
- Nie bójmy się, jeśli coś złego się dzieje to idziemy do przełożonego, do dyrektora, a jeśli go nie ma, to zapraszam do siebie. Dyrektor wprowadza standaryzację w szpitalu. Można pozyskać dodatkowe pieniądze, ale standaryzacja musi być wysoka i do tego dążymy. Każda uwaga od państwa jest pomocna - wskazywał Dariusz Kałużny.
Mieszkańcy jednak byli nieprzejednani:
- Choćbyśmy kupili najnowocześniejszy sprzęt, to i tak musimy wymienić kadrę - mówili.
Niebezpiecznie i nieestetycznie przy powiatowych ulicach
Wiele miejsca poświęcono też rozmowom na temat bezpieczeństwa komunikacyjnego w mieście, skupiając się na rejonie ulic Broniewskiego, Żwirki i Wigury, Wyszyńskiego oraz Legionów Polskich, Kolska-Szosa i Piłsudskiego. Mieszkańcy mówili też wprost o bałaganie, jaki panuje przy ulicach.
- Brud, tragedia, niesprzątane śmieci, liście. Jako wspólnota mamy osoby sprzątające, u nas sprzątają, a później nawiewa. Dorzucane są śmieci, butelki. Idąc do Karuzeli, ulicą Piłsudskiego to jest wstyd. Tam można kontenerem podjechać i wyciągać ten brud - mówiła jedna z mieszkanek obrazując sytuację, która panuje wzdłuż ul. Legionów Polskich.
Starosta nie miał innego wyjścia, jak zgodzić się z tymi uwagami. Obiecał też, że zgłosi kierownikowi i dopilnuje, aby czystość była zachowana.
- Legionów Polskich - Kolska Szosa - centrum naszego miasta to „Wisielec”. Nie doczekaliśmy się ani chodnika ani przystanku z prawdziwego zdarzenia, ludzie łamią nogi - jest bałagan - zwracał uwagę jeden z uczestników spotkania.
Dariusz Kałużny tłumaczył, że nie da się zrobić na raz wszystkiego. W odpowiedzi dodał też, że może zaprowadzić w miejsce, gdzie mieszkańcy Turku pomarzyli by o takim chodniku jak przy Kolskiej Szosie.
Burmistrz chce działać, ale budżet ogranicza
Burmistrz Romuald Antosik włączając się do dyskusji zapowiedział, że miasto w pierwszej kolejności wprowadza poprawki i udogodnienia tam, gdzie mieszka najwięcej osób, korzystających z chodników czy dróg, przywołując przykłady ul. Dąbrowskiego czy Stawickiego.
- Została do zrobienia Żwirki i Wigury - jest dokumentacja. Możemy mieć jednak szczere chęci, ale środki finansowe są jakie są, trzeba było załatać sporą dziurę w budżecie - 4 mln zł luki w budżecie - wyjaśniał burmistrz Turku, dodając że na miejskich finansach odbiły się obniżki PIT, podwyżki dla nauczycieli i wzrost najniższej pensji.
Wspomniał, że dzięki inicjatywie mieszkańców z Budżetu Obywatelskiego na oddział dziecięcy turkowskiego szpitala trafiło 125 tys. zł, a miasto zadeklarowało, że jeśli wszystkie samorządy będą partycypować w zakupie tomografu, to miasto również dołoży swoją cegiełkę.
Romuald Antosik wspomniał też, że od kilku lat wnioskuje o remont ul. Legionów Polskich i Piłsudskiego, również deklarując wsparcie, ponieważ ten fragment układu komunikacyjnego stanowi jego zdaniem „kręgosłup miasta”.
Transport ciągle problemem
Problemem, który w głosach mieszkańców przewija się od lat jest też transport publiczny. Starosta opowiadał, że za priorytet przyjął dowóz uczniów szkół średnich. Kursy są jednak otwarte dla wszystkich, a nie tylko dla młodzieży szkolnej. Kłopotem jest też transport między powiatami. Dariusz Kałużny przypomniał, że to włodarze poszczególnych gmin, a nie powiat, jest odpowiedzialny za cały transport publiczny.
- Jeśli chodzi o powiat turecki, to nie wygląda to najgorzej. Problem dotyczy dojazdów do miast akademickich, takich jak Poznań, Łódź, Wrocław czy Kalisz, ale na te przejazdy pozwolenia wydaje marszałek - zaznaczał starosta i dodał, że nie ma jeszcze ustawy transportowej, a powiat turecki jako jedyny spośród samorządów zgłosił wnioski w ramach funduszu autobusowego.
Przysłuchując się wypowiedziom starosty i burmistrza nie można było odnieść wrażenia, że podziały pomiędzy samorządem miejskim a powiatowym w ciągu ostatnich 12 miesięcy pogłębiły się.
Głos mieszkańców w dyskusji trudno natomiast uznać za reprezentację ogółu problemów, które nękają turkowian. Na spotkaniu pojawiło się grono w większości starszych osób i ich głos - choć ważny, nie odniósł się do takich kwestii jak oświata czy lokalny rynek pracy.
Kwiatowa 24, 62-700 Turek
Telefon: 508 220 173
e-Mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.