-Może ta odpowiedź na skargę jest idealnym momentem na oczyszczenie atmosfery? - zastanawiał się wiceprzewodniczący rady miasta i gminy Tuliszków Wit Bryliński podczas ostatniej sesji, gdy rozmawiano o skardze jaką złożono na działanie przewodniczącego Andrzeja Janczewskiego.
Sołtysi z gminy Tuliszków kilka miesięcy temu złożyli skargę na działania przewodniczącego Andrzeja Janczewskiego. Dotyczyła ona zignorowania głosu sołtysów podczas sesji, kara miała miejsce 24 czerwca. Pod skargą podpisali się sołtysi Sarbicka, Wielopola, Piętna, Rudy, Nowego Świata, Zadwornej, Grzymiszewa, Ogorzelczyna, Wróbliny, Smaszewa, Wymysłowa oraz przewodnicząca rady samorządu mieszkańców z Tuliszkowa.
Komisja skarg, wniosków i petycji zdecydowała o przekazaniu jej do wojewody wielkopolskiego. Pismo wskazywało na brak możliwości wypowiadania się, a także przerywania wypowiedzi sołtysów podczas sesji. Zdaniem autorów skargi Andrzej Janczewski swoim zachowaniem pokazał, jak traktuje sołtysów, a tym samym jak traktuje mieszkańców gminy i miasta.
Jak można było dowiedzieć się podczas niedawnej sesji, wojewoda uznał skargę za bezzasadną. Po analizie materiału, wyjaśnień przewodniczącego, zapisów Statutu Gminy i Miasta Tuliszków, stwierdzono, że przewodniczący rady „może udzielić głosu osobie niebędącej radnym”, czyli nie ma takiego obowiązku.
- Czy nie jest wam wstyd, że wojewoda wskazuje wam nieznajomość statutu? Nie uważam pani, ani sołtysów za wrogów, uważam, że zostaliście wkręceni przez pewne osoby do pewnych działań. Oczekuję, że upubliczni pani to pismo w mediach społecznościowych, a z mojej strony jeśli będziecie mieć odrobinę empatii i poszanowania, będziecie wiedzieli co zrobić Niech pani przestanie sączyć jad na tej sali, niech zapanuje wreszcie ład i porządek - zwracał się przewodniczący Janczewski do przewodniczącej rady samorządu mieszkańców.
W podobnym tonie wypowiedział się również Wit Bryliński.
- Przez ostatnie trzy lata wielokrotnie byliśmy atakowani. 1 listopada zostaliśmy uraczeni wiązankami kwiatów i zniczami. Powiem wielokrotnie wypisywano bzdury na nasz temat, moglibyśmy wejść na drogę prawą, ale nie ma co. Głupota ludzka nie zna granic. Przyzwoitość nakazywałaby, aby pewne osoby powiedziały słowo „przepraszam” - podsumował wiceprzewodniczący Bryliński.