Podejrzenie koronawirusa w Koninie zaczyna wywoływać falę niepokoju wśród mieszkańców naszego regionu. Wyniki badań dwóch mężczyzn, którzy przebywają w konińskim szpitalu będą znane dopiero w poniedziałek. Czy rzeczywiście mamy się czego bać?
W czwartkowy poranek, 27 lutego, media obiegła informacja, że w Polce potwierdzono pierwszy przypadek wystąpienia koronawirusa. Pacjentka łódzkiego szpitala wróciła z Tajlandii i od tamtego czasu źle się czuła. Wczoraj z kolei w Koninie podjęto najwyższe środki ostrożności związane z zagrożeniem epidemiologicznym w związku z podejrzeniem zarażenia dwóch mężczyz. Jeden z nich wrócił z Włoch, drugi z Wietnamu.
Szybkość rozprzestrzeniania się koronawirusa na świecie jest zadziwiająca. Można zauważyć już pierwsze objawy zbiorowej paniki. W aptekach zaczyna brakować jednorazowych maseczek ochronnych, a ich ceny w Internecie poszybowały w górę. Czy jednak mimo pojawienia się ognisk zjadliwego wirusa nieopodal naszego powiatu strach przed tą chorobą jest uzasadniony? Sanepid uspokaja.
- Na ten moment nie ma zgłoszenia, podejrzenia, ani też przesłanek epidemiologicznych i klinicznych. Oczywiście wszystkie procedury ustalone są od bardzo dawna. My je znamy i na nich pracujemy. Monitorujemy sytuację i jesteśmy przygotowani na ewentualność wystąpienia koronawirusa - informuje dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Turku Katarzyna Wysocka.
Również szpital w Turku według zapewnień dyrekcji jest odpowiednio przygotowany na ewentualny przypadek zachorowania.
- Mamy opracowane procedury. Wciąż działamy pod kontem przygotowań i ewentualnego zaistnienia takiej sytuacji. Nikt wciąż się do nas nie zgłosił – mówi dla iTurek.net zastępca dyrektora ds. lecznictwa SP ZOZ w Turku Waldemar Majda.
Jak dodaje turkowska placówka nie dysponuje testami na obecność koronawirusa, ale wykonywane są tutaj testy na grypę. W przypadku osoby z podejrzeniem chińskiego wirusa zostanie ona najprawdopodobniej przetransportowana na oddział zakaźny najbliższego szpitala w okolicy.
Zauważyć należy, że wciąż nie ma przypadku wtórnego zarażenia się koronawirusem w Polsce. Wszystkie osoby, u których jest podejrzenie wystąpienia tej choroby w niedawnym czasie wróciły z krajów Dalekiego Wschodu lub Włoch. Nie ma też podstaw do stosowania maseczek ochronnych na twarz. Są one skuteczne jedynie w przypadku używania ich przez osoby chore.
Przede wszystkim należy podjąć podwyższone środki ostrożności związane z codzienną higieną. Zwróćmy uwagę na potrzebę częstego mycia rąk. Ograniczyć należy także kontakt z osobami przeziębionymi i chorującego na grypę, a także tych którzy wrócili z zagranicy. Ubierajmy się ciepło i minimalizujmy ryzyko przeziębienia.
W razie uzasadnionego podejrzenia zachorowania na koronawirusa NFZ uruchomił specjalną infolinię pod numerem telefonu 800 190 590. Można tam uzyskać potrzebne informacje o tej chorobie.
Wszystkie służby uspokajają. W Polsce nie ma zagrożenia związanego z wysoce zjadliwym chińskim wirusem. Warto zwrócić uwagę, że wbrew pozorom nie jest on o wiele bardziej groźny niż zwyczajna grypa. Dodatkowo niektórzy komentatorzy uważają, że ogólna panika związana z tym tematem w Polsce dotyczy między innymi trwającej kompani prezydenckiej i zachowania polityków.