Nie ukrywam, że jestem rozczarowany. Spodziewałem się, że na moją propozycję aby podyskutować na łamach „Echo” o przyczynach liczniejszego głosowania na PiS w powiatach południowo – wschodniej Wielkopolski niż w pozostałych częściach naszego województwa, będzie większy odzew. Praktycznie tylko redaktor Jarek w sposób merytoryczny i dość szeroki odniósł się do tego zagadnienia. No cóż, „zepsiała” nam debata publiczna. To chyba także pokłosie tego, co na co dzień obserwują nasi obywatele w sejmie czy w samorządach. Przysłowiowe młócenie słomy, skakanie sobie do gardeł, dokopanie za wszelką cenę przeciwnikowi politycznemu i używanie argumentu siły a nie siły argumentów to smutna rzeczywistość. Dużo łatwiej też opluć kogoś anonimowym wpisem w internecie niż podjąć sensowną dyskusję. Trudno się z tym pogodzić. Pozwólcie Państwo, że w nawiązaniu do jakże celnych uwag red. Jarka w tej sprawie, podzielę się i swoimi refleksjami. W Turku się urodziłem, z naszym miastem rosłem i związałem całe swoje życie.