-Ta dyskusja była straszna. Dla mnie, dla mieszkańca ta rada źle funkcjonuje - tak obecny na sesji rady miejskiej Turku Mirosław Kałużny skomentował to, co miał okazję obserwować na żywo. Nie trudno się z nim nie zgodzić, bo rzeczywiście zwykły mieszkaniec o sprawach, które są mu bliskie dowiedział się w środę, 16 marca niewiele. Poznał natomiast wiele szczegółów m.in. z prywatnego życia radnych. Wiemy na przykład, kto latem pojedzie do biskupa, kto siedzi pod palmą i kto przekracza prędkość, ale nie dostaje mandatów.