Marian Donart to wyjątkowy człowiek, pasjonat futbolu, który oddał całe serce lokalnej piłce – wreszcie doczekał się wydarzenia, które na trwałe wpisze się w historię Turku. Za nami pierwszy turniej rozegrany ku jego pamięci. Wydarzenie odbyło się 7 czerwca.
Piłkarska sobota ku pamięci
W sobotę, stadion 1000-lecia w Turku wypełnił się dziecięcą radością, piłkarską rywalizacją i wzruszeniami. Tego dnia rozegrano I Turniej Piłki Nożnej im. Mariana Donarta oraz mecz przyjaciół zmarłego trenera. Pomysłodawcą i sercem całej inicjatywy był jego syn – Sylwin Donart, wspierany przez rodzinę oraz lokalne władze – Starostwo Powiatowe i Miasto Turek.
Wydarzenie otworzył wicestarosta Turecki Władysław Karski, który sam przed laty miał okazję grać z Marianem Donartem.
Futbolowy maraton i dziecięce emocje
Na trzech boiskach odbyło się aż 30 spotkań, a na murawie zobaczyliśmy ponad 150 młodych piłkarzy z 11 drużyn. Rodzice, trenerzy, kibice – wszyscy stanowili jeden żywioł, jeden sportowy puls.
Wyniki turnieju:
1.POLONIA GOLINA
2.MUKS BYDGOSZCZ
3.SOKÓŁ ALEKSANDRÓW ŁÓDZKI
4.TUR 1921 TUREK I
5.KKS KALISZ
6.ZIELONI KOŹMINEK
7.OLIMPIA KOŁO
8.TUR 1921 TUREK II
9.WIDZEW ŁÓDŹ
10.STAL PLESZEW
11.CKS ZBIERSK
Wyróżnienia indywidualne:
Najlepszy strzelec: Marcel Koszela (Polonia Golina)
Najlepszy bramkarz: Szymon Mikołajczyk (Tur 1921 Turek I)
Najlepszy zawodnik: Mateusz Mazur (MUKS Bydgoszcz)
Statuetki i puchary wręczył Burmistrz Turku Romuald Antosik. Szczególne wzruszenie towarzyszyło wręczeniu Pucharu Starosty Tureckiego dla zwycięskiej drużyny – wręczyła go żona Mariana, Stanisława Donart, nie kryjąc emocji podczas oglądania zmagań młodych piłkarzy.
Mecz, który nie potrzebował zwycięzcy
Kulminacją dnia był mecz przyjaciół Mariana Donarta – spotkanie pokoleń, wspomnień i szacunku. Wynik? Oczywiście 1:1. Bo w takich meczach nie chodzi o wygraną – chodzi o pamięć, gest, wspólnotę.
Człowiek z piłką w duszy
Marian Donart – chłopak z Turku, który zakochał się w piłce jako trampkarz. Grał w Spójni, Kolejarzu, Włókniarzu-Turku i MKS „Tur” Turek. Zadebiutował w seniorskiej piłce jako 16-latek, a w sezonie 1965/66 awansował z zespołem do ówczesnej Ligi Międzywojewódzkiej (dziś: III liga). Po zakończeniu kariery w 1988 roku, z równym zaangażowaniem trenował młodzież i seniorów – nie tylko w Turku, ale w całym powiecie.
W 1983 roku, jako jedyny reprezentant Wielkopolski, uczestniczył w I Krajowym Zlocie Piłkarzy Weteranów w Byczynie, grając ramię w ramię z legendami takimi jak Tomaszewski, Cieślik, Ćmikiewicz, Brychczy czy Piechniczek. W 2013 roku zdobył z drużyną z Turku Mistrzostwo Polski Oldbojów, odbierając jednocześnie nagrodę dla najstarszego zawodnika turnieju.
Zakończenie z przesłaniem
Turniej był nie tylko sportową rywalizacją, ale prawdziwą lekcją o tym, że pamięć można pielęgnować nie tylko w ciszy – ale również w ruchu, pasji i wspólnocie. Organizatorzy, sponsorzy, sędziowie, trenerzy i rodzice – każdy z nich dołożył swoją cegiełkę do budowy nowej tradycji.
























1 komentarzy
Miałem ten zaszczyt i byłem zawodnikiem, którego trenował ŚP. PAN Trener Marian. Przeżyłem z Nim na boisku wszystkie możliwe chwile jakie może przeżyć zawodnik- były zwycięstwa, przegrane, czerwone- żółte kartki, były karne strzelone i te nie, były bramki, o których długo się mówiło. Zawsze ale to zawsze miałem ogromny szacunek do Pana Trenera, który wyznawał prostą zasadę- przyjmij- oddaj i wyjdź na pozycję. Tylko proste granie. Proste granie- ktoś powie brzmi banalnie-ale proste granie to najtrudniejsza rzecz na świecie. Tak to właśnie wygląda. Pan Marian wielokrotnie powtarzał, aby ćwiczyć podstawy- mówił weź piłkę i odbijaj o ścianę raz wewnętrznym, raz zewnętrznym, raz prostym, minimum 100 odbić. Pamiętam jak dziś. Podstawy, to jest to co Pan Marian każdemu wpajał- nie kombinuj tylko celnie zagraj. Pamiętam mecz( może kilka), gdy przez pierwszą polowe graliśmy piach i Pan Marian w przerwie mówił- jak tak dalej będziecie grać to pójdzie akcja z prawej, bo nie będzie pomocy, obrońca nie zdąży i wyłoży na 16 , a tamten dołoży nogę i będziemy gonić. I zawsze jak tak powiedział, to zawsze tak było. Miał wiedzę i doświadczenie boiskowe, o których wielu z naszych piłkarzy może pomarzyć. Ktoś może powiedzieć, że to rener z poprzedniej epoki, ok może i z poprzedniej ale sprowadzał granie w piłkę do najprostszych zasad, co jak wiemy jest najważniejsze. Pan Trener Marian trenował mnóstwo chłopaków z naszego regionu, ja miałem to szczęście, że awansowałem z Nim do wyższej klasy, gdzie po pewnych perturbacjach na początku, później laliśmy z Panem Marianem wszystko i wszystkich. Ach piękne czasy. 🙂 Później po zakończeniu mojej nazwijmy to kariery spotykałem się z Panem Marianem na orliku w cotygodniowych graniach. Uwielbiałem z Nim grać. Chłop 2x starszy ode mnie, a każda piłka zagrana na centymetry. Pamiętam jeden mecz na orliku, gdzie przegraliśmy 12:11, a ja strzeliłem wszystkie bramki dla naszej drużyny. Tylko i wyłącznie dzięki Panu Trenerowi. Dzisiaj rozegraliśmy mecz ku pamięci Pana Trenera- myślę, że Pan Trener miałby do nas kilka uwag, ale generalnie byłby z nas dumny, bo w każdym z nas zostawił swój ślad, taki „piłkarski odcisk palca”.
Dziękuje Panie Trenerze, mam tylko nadzieję, że gdy dołączę do Pana po tej drugiej- lepszej stronie- nie zapomni Pan o mnie i wyśle powołanie. Ja zawsze jak to było będę gotowy i dam z siebie wszystko, aby Pan był zadowolony.