Wahadło im bardziej wychylone w jedną stronę tym bardziej wychyli się w przeciwną. Struna naciągnięta ponad miarę w jakimś momencie pęknie.
Ludzka cierpliwość wystawiana na zbyt ciężką próbę niechybnie doprowadzi w końcu do społecznego wybuchu.
Kaczyński naciskany przez kościelnych fundamentalistów zdecydował się rękami swoich marionetek z Trybunału Konstytucyjnego cofnąć Polskę o 100 lat w rozwoju cywilizacyjnym.
Jednym ruchem zanegował kilkudziesięcioletnie zdobycze nauki, medycyny i przystawił kobietom do głowy pistolet załadowany nabojami rodem ze średniowiecza.
Młoda kobieta w ciąży, idąc na badania do szpitala, potencjalnie idzie prosto w pułapkę.
Stwierdzenie przez lekarza wady płodu i wpisanie tego do kartoteki będzie dla niej jak wyrok.
Pisowski prokurator w każdej chwili będzie mógł sprawdzić kartoteki i przypilnować żeby dzieciątko np. z zespołem Downa, lub inna ciężkim upośledzeniem, bezpiecznie przyszło na świat.
A kobieta? No cóż, niech jej Bóg pomoże, bo na Państwo raczej liczyć nie może.
Niech PiS jednak nie liczy, że całe społeczeństwo pochyli głowę i pokornie zaakceptuje swój los.
W najnowszej historii Europy bywały już podobne sytuacje.
W Hiszpanii do 1985r obowiązywał absolutny zakaz aborcji – z karami więzienia dla kobiet, lekarzy i farmaceutów, którzy dopuściliby się lub pomagali w tym "procederze".
Lekarze i farmaceuci dodatkowo na wiele lat tracili prawo do wykonywania zawodu i płacili drakońskie grzywny. Do więzienia można było trafić za każdą próbę sprzedaży środka, który można było stosować jako antykoncepcję.
Robiono wszystko, by kobiety nie miały żadnej wiedzy na ten temat. Zakazano edukacji seksualnej. Nie wolno było o tym dyskutować publicznie. Nie było o tym wzmianek w gazetach. Publicznie coś takiego jak przerywanie ciąży nie istniało.
Od 1985r do 2010r w rezultacie społecznego nacisku, można było usunąć ciążę w trzech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia matki, gwałtu, ciężkiego upośledzenia dziecka.
15 lat później, w 2010 roku, w życie weszła ustawa, która obowiązuje do dziś. Aborcja jest możliwa na życzenie kobiety, w pierwszych 14 tygodniach.
I u nas za jakiś czas będzie podobnie, lecz by to nastąpiło trzeba walczyć, nawet w tak niesprzyjających okolicznościach jak teraz.
Średniowiecze już było i trzeba zrobić wszystko by nie wróciło.
Andrzej Styczyński