W czwartek, 10 grudnia, w godzinach porannych druhowie z OSP Tuliszków zostali wysłani do pożaru auta dostawczego. Ogień udało się ugasić, ale nie bez trudności. Strażacy winą za nie obarczają burmistrza Romana. Uważają, że naraża ich na niebezpieczeństwo i lekceważy ich problemy.
W trakcie działań przy pożarze auta strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Tuliszkowie nie mogli podać piany gaśniczej na palący się pojazd. Ich zdaniem za brak tego środka odpowiada Krzysztof Roman, który nie dokonał jego zakupu. O swoich problemach we współpracy z lokalnym włodarzem napisali w mediach społecznościowych:
- Mimo oficjalnych pism i próśb do Burmistrza o zakup środka pianotwórczego do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy go w ramach pełnego uzupełnienia zbiorników samochodów ratowniczo-gaśniczych. Ile razy jeszcze będziemy musieli prosić o sprawy niezbędne i elementarne, żeby ktoś w końcu zrozumiał, że służba w strukturach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego to nie zabawa? – pytają retorycznie druhowie i dodają, że burmistrz naraża ich na niebezpieczeństwo i zmniejsza skuteczność działań jednostki.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy głównego zainteresowanego. Zdaniem Krzysztofa Romana oskarżenia są bezpodstawne, bowiem środek pianotwórczy został zakupiony do OSP Tuliszków po wrześniowym pożarze w Zadwornej.
- Uzupełniono zapasy, ale strażacy z Tuliszkowa wnioskowali o dwukrotnie większą ilość niż rzeczywiście została zużyta. Dla OSP Grzymiszew kupiliśmy środek w styczniu i mają go do tej pory. Problem z Tuliszkowem polega na tym, że nie potrafią wskazać, kiedy go zużyli – wyjaśnia burmistrz.
Opisana sytuacja jest kolejna kwestią problemową na linii OSP Tuliszków a Krzysztof Roman. Ostatnio burmistrz wypowiedział umowy kierowcom-konserwatorom z tej jednostki, o czym pisaliśmy
TUTAJ