Czy wyrok za śmiertelny wypadek był niesłuszny? Sprawa Krystiana Ś. wróci na wokandę?

Dziesięć lat temu przechodzący prawidłowo na pasach 55-letni Jerzy Ch. został potrącony przez osobowy samochód. Kiedy na miejsce dotarły służby ratunkowe zastały tam tylko jedno rozbite auto - ciemnozielonego nissana, którym kierował 20-letni Rafał T. Życia pieszego nie udało się uratować, a śledczy początkowo jako sprawcę zdarzenia wskazali właśnie młodego kierowcę. Świadek wypadku wspomniał jednak, że zanim nadjechał nissan w 55-latka uderzyło inne auto - sportowe audi, które następnie odjechało. Kierował nim 19-letni wówczas Krystian Ś, jak się później okazało kuzyn Rafała T. Policjanci pojechali do domu Krystiana Ś., ale w notatce stwierdzili, że kabriolet nie ma żadnych uszkodzeń wskazujących na udział w tak poważnym wypadku. Potwierdziły to cztery opinie biegłych, mówiące m.in. o tym, że audi TT było zakurzone, co nie wskazywało na udział w wypadku, a obrażenia pieszego powstały w wyniku uderzenia przez nissana. Sąd jednak przychylił się do ekspertyzy, która ukazała się we wrześniu 2011 roku przeprowadzona przez Ośrodek Badania Wypadków Drogowych w Poznaniu. Zamieszczono w niej, że na audi w obszarze pasa czołowego audi, po lewej stronie nastąpiło przemieszczenie lampy i opuszczenie nakładki zderzaka o 3 milimetry. Zdaniem specjalistów mogło ono powstać po potrąceniu pieszego. Kurz na aucie mógł osiąść podczas powrotu do domu. Pod uwagę wzięto też zeznania udzielone przez świadka wypadku.