Marek W., który latem ubiegłego roku spowodował w Turku wypadek, w którym poważnie ranna została 32-letnia kobieta chciał dobrowolnie poddać się karze. Nie ma jednak takiej zgody i sprawa rozstrzygnie się przed sądem.
Do zdarzenia doszło 9 lipca. 32-letnią kobietę, która przechodziła przez pasy potrącił samochód marki Kia Sorento, prowadzony przez duchownego z województwa pomorskiego. Prokuratura oskarżyła Marka W. o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowych. Kierowca zbliżając się do przejścia dla pieszych przy ul. Wyszyńskiego w Turku nie zachował szczególnej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa znajdującej się na tym przejściu pieszej. Auto potrąciło ją, a następnie przejechało. Poszkodowana doznała licznych obrażeń w tym między innymi złamania obojczyka, stłuczenia wątroby, stłuczenia płuc, złamania trzonu kręgu TH7.
Pod koniec roku do Sądu Rejonowego w Turku trafił akt oskarżenia w tej sprawie wraz z wnioskiem podejrzanego o dobrowolne poddanie się karze. Jak informuje rzecznik konińskiej prokuratury Aleksandra Marańda, Marek W. zaproponował poszkodowanej zadośćuczynienie. Zarówno pokrzywdzona kobieta, która w postępowaniu działa w charakterze oskarżyciela posiłkowego jak i jej pełnomocnik nie wyrazili zgody na dobrowolne poddanie się karze i sprawa będzie rozpatrywana przed sądem.