Na dwa wieczory w roku w Bibiannie (gmina Malanów) zapomniana tradycja ożywa na nowo. Wszystko za sprawą pierzoka - wydarzenia integrującego całą lokalną społeczność.
Jeszcze stosunkowo niedawno, bo w latach 80. ubiegłego wieku zimowe wieczory w wielu domostwach upływały pod znakiem darcia pierza. Do gospodyń przychodziły znajome, krewne i sąsiadki, aby skubać pierze. Trzeba było wiedzieć, w jaki sposób dobrze oddzielać chorągiewki i puch od twardych stosin. Pracy towarzyszyły śpiewy, opowieści i dowcipy. Tak właśnie było w piątkowy wieczór (12 października) w niewielkiej Bibiannie, gdzie tradycja pierzoka ożywa od lat, choćby na jeden jesienny weekend.
Przy długim stole zgromadziły się gospodynie, które ochoczo zabrały się do darcia pierza. W tym samym czasie męska część wioski oddawała sie m.in. grze w karty. Dla najmłodszych również przygotowano zajęcie - mogły do woli tworzyć plastyczne arcydzieła za pomocą kredek, plasteliny, wycinanek i brokatu. Aby pracowało się raźniej ze sceny przygrywała turkowska kapela „Zza roga”. Po obowiązkach przyszedł czas na przyjemności - na stołach królowało swojskie jadło.
Piątkowy wieczór upłynął na tańcach i dobrej zabawie, a w sobotę mieszkańcy oficjalnie zakończą tegoroczną edycję pierzoka.